Dyrektor placówki skierował sprawę do prokuratury. Dostawca przyznaje, że przyrządy mogły trafić nawet do 200 szpitali w całej Polsce. Za pomocą przyrządów do przetaczania płynów infuzyjnych pacjentom podaje się leki czy preparaty wzmacniające. Na liczącą 1000 sztuk partię w sosnowieckim szpitalu w 60 przypadkach w zamkniętych hermetycznie pojemnikach znalazły się zanieczyszczenia, które pracownicy opisują jako włosy i drobinki tytoniu. - Ten sprzęt jest podłączany bezpośrednio do krwioobiegu pacjentów. Tego typu zanieczyszczenia stwarzają spore ryzyko infekcji. Nie mam jednak informacji, żeby doszło do takiego incydentu - powiedział dyrektor szpitala Marek Stępniak. Zanieczyszczony sprzęt dostarczyła firma Zarys z Zabrza, która importuje go z Chin od największego tamtejszego wytwórcy. Jak poinformowała pełnomocnik zarządu ds. systemu zarządzania ISO 9001 w firmie Zarys w Zabrzu Anna Bruniany, feralna seria przyrządów liczy 0,5 mln sztuk. Importer wstrzymał sprzedaż i zwrócił się do szpitali o skontrolowanie dostarczonego sprzętu. Firma zleciła już również badania jałowości urządzeń tej serii. - Na tę chwilę na taką ilość mamy jeden potwierdzony przypadek znalezienia jakiejś drobinki w jednym urządzeniu w Radomiu. Nie ma na razie powodów do wycofywania całej serii, ale poprosiliśmy kontrahentów o kontrolę - powiedziała Bruniany. Sosnowiecki szpital sprowadził przyrządy do przetaczania płynów od innego dostawcy ze Szpitala Miejskiego nr 3 (obie placówki mają zostać połączone, kieruje nimi jeden dyrektor - red.). Jak podał dyrektor Stępniak, wśród tego sprzętu, dostarczonego przez firmę Margomed z Lublina, również znaleziono trzy zanieczyszczone urządzenia.