Na razie nie można stwierdzić, czy aparaty te stwarzały zagrożenie dla pacjentów. Gazeta przypomina, że tydzień temu pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu znalazła podobne zanieczyszczenia w kroplówkach pochodzących od tego samego dystrybutora. - Po doniesieniach medialnych zarządziłem sprawdzenie aparatów z tej samej partii, które trafiły do naszego szpitala. Łącznie skontrolowaliśmy ich ponad tysiąc - mówi dyrektor sosnowieckiego szpitala Marek Stępniak. - Ponieważ znaleźliśmy zanieczyszczenia, zdecydowałem wycofać je z użycia i zabezpieczyć wszystkie urządzenia z tej partii. Nie mogę wykluczyć, że wcześniej doszło do wykorzystania zanieczyszczonego sprzętu, ale nie miałem żadnych sygnałów o związanych z tym dolegliwościach u pacjentów - wyjaśnia. O sprawie poinformowano Inspektorat Farmaceutyczny, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz prokuraturę. Bardzo szybko zareagował również dystrybutor aparatów Górnośląska Centrala Zaopatrzenia Medycznego "Zarys" z Zabrza, która sprowadza je od chińskiego producenta i dostarcza do placówek medycznych w całym kraju. - Nie można mówić o zagrożeniu, ponieważ sprzęt, który budził wątpliwości, nie został użyty - uspokaja pełnomocnik spółki "Zarys" Anna Bruniany. - Skierowaliśmy do obu szpitali nasze przedstawicielki, by sprawdziły co dokładnie się stało, ale podejrzane aparaty nie zostały im udostępnione. Nie wiemy nawet, gdzie dalej trafiły. Dlatego przesłałam do badania sterylności dużą próbę takiego sprzętu pobraną z magazynu - dodaje. Firma wysłała również apel do pozostałych swoich odbiorców, by zwrócili baczną uwagę czy dostarczone im egzemplarze sprzętu były prawidłowo zapakowane, nieuszkodzone i wolne od zanieczyszczeń. Zamieściła go również na stronie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.