Gliwiccy mundurowi otrzymali w niedzielę zgłoszenie o dziwnie zachowującej się przesyłce. Paczka jadąca ze Śląska do Szczecina, w której miała znajdować się elektronika, nagle zaczęła się ruszać, a nawet... syczeć. Na miejsce wysłano kryminalnych oraz wezwano nadawcę - 40-latkę. Okazało się, że w pudełku jest łagodny, niejadowity wąż - pyton królewski. Zwierzę było przestraszone, przyjęło bierną postawę i nie stwarzało problemów. Kobieta tłumaczyła, że sprzedała je z powodu bezpieczeństwa dzieci. Z wiekiem gad rósł i stawał się coraz silniejszy. Śledczy sprawdzą, czy nie doszło do znęcania Mundurowi dotarli do osoby zajmującej się hodowlą węży, która na czas postępowania zadeklarowała opiekę nad nim. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą przeprowadzą teraz postępowanie pod kątem naruszenia przepisów o transporcie zwierząt. Sprawdzą też, czy wąż był hodowany legalnie, a warunki jego wysłania nie były formą znęcania.