Jak poinformował w sobotę Marek Słomski z gliwickiej policji, rozpoczęte już śledztwo w tej sprawie pozwoli wyjaśnić m.in., czy zgodnie z tłumaczeniem zatrzymanej kobiety zaginiony na początku tego roku mężczyzna zmarł śmiercią naturalną, a także jakie były powody, dla których postanowiła ją zataić. Według sugestii przekazanej policji przez mieszkańców wsi, 73- latka mogła zataić śmierć swego konkubenta, by nadal pobierać należną mu rentę. Informację, która pozwoliła na odnalezienie ciała Zdzisława P., przekazała odwiedzającemu wieś dzielnicowemu z Pyskowic miejscowa młodzież. Młodzi ludzie, gdy zauważyli 73-latkę kopiącą w ogrodzie dół, powiązali ten fakt z zaginięciem jej konkubenta - znanego w okolicy z częstego przesiadywania pod lokalnym sklepem. Dzielnicowy, po odnalezieniu w piątek we wskazanym ogrodzie charakterystycznego kopca wezwał pomoc. W rozkopanej przydomowej mogile policjanci znaleźli zmumifikowane ciało mężczyzny, na pierwszy rzut oka nie noszące śladów zewnętrznych obrażeń. Powiadomiony o znalezisku prokurator zdecydował o zabezpieczeniu zwłok do przeprowadzenia szczegółowej sekcji. Jej wyniki prawdopodobnie zdecydują o ewentualnym rozszerzeniu zarzutu, pod kątem którego wszczęto śledztwo. Jeśli okaże się, że mężczyzna nie zmarł śmiercią naturalną - zamiast kary do 2 lat więzienia za znieważenie zwłok - kobiecie może grozić do 5 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci, lub nawet dożywocie za zabójstwo. Według Słomskiego, wiadomo, że od śmierci Zdzisława P. do chwili powstania mogiły minęło co najmniej kilka tygodni - zanim zwłoki mężczyzny zostały zakopane, uległy naturalnemu wysuszeniu.