Pieniądze wyłożyło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prace pochłoną 40 tys. zł. Cieszyńskie muzeum otrzymało od ministerstwa trochę większy zastrzyk gotówki. Marian Dembioniok, dyrektor placówki, zwrócił uwagę, że rozstrzygnięty przetarg wykazał, iż praca konserwatorów jest mniej ceniona. - Oszczędziliśmy pieniądze, ale jeszcze nie wiemy, czy trafią na nasze konto. Wystąpiliśmy do ministerstwa, żeby reszta została przeznaczona na podobne prace. Czekamy na odpowiedź - wyjaśnił Marian Dembiniok. Prace przy "Tryptyku z Ogrodzonej" to ciąg dalszy rozpoczętego przed rokiem projektu poświęconego sztuce gotyku i renesansu na terenie Śląska Cieszyńskiego. Z kolei plany na przyszły rok przewidują, jeżeli ministerstwo przekaże kolejne pieniądze, zorganizowanie wielkiej wystawy, która stanie się częścią stałej ekspozycji, a także wydanie katalogu. - Na razie jednak koncentrujemy się na "Tryptyku". Prace powinny zakończyć się wczesną jesienią. Do końca roku musimy rozliczyć się z pieniędzy - przyznał Marian Dembioniok. Dzieło autorstwa Bartłomieja Bula z Wrocławia powstało w 1582 roku. Składa się z obrazu centralnego oraz dwóch skrzydeł bocznych, obustronnie zamalowanych. - Nie jest to najcenniejsze z tego rodzaju dzieł, ale data jego pochodzenia oraz rozmiary świadczą o jego dużej wartości - powiedziała Irena Adamczyk, kierowniczka działu sztuki Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Historia dzieła jest bardzo ciekawa. Powstało na zamówienie cieszyńskich książąt. Nosi wszelkie znamiona tego, że było malowane do kościoła protestanckiego. Po wykonaniu zdobiło jedną ze świątyń w Cieszynie (nie ma danych, którą dokładnie). Kiedy książęta cieszyńscy wrócili do wiary katolickiej, prawdopodobnie "Tryptyk" przestał się im podobać i przewieźli go do prowincjonalnego kościoła, którym na pewno była świątynia w Ogrodzonej. Tam przetrwał do lat 20. XX wieku. W tym okresie kościół był przebudowywany, komitet parafialny stwierdził, że dzieło im się nie podoba, dlatego zostało sprzedane muzeum. - Cieszymy się, że nie zostało zniszczone. Takie dzieła często wymagają konserwacji i innych zabiegów, żeby odzyskały dawny blask - dodał Marian Dembioniok. Kiedy "Tryptyk z Ogrodzonej" zostanie wystawiony, będzie to duże wydarzenie. Ostatnio w muzeum można go było oglądać na początku lat 80. poprzedniego stulecia. STELA