O zakończeniu rozbiórki budynku, który w latach 70. należał do symboli nowoczesności centrum Katowic i w którym udzielono m.in. ok. 100 tys. ślubów - poinformował w piątek reprezentujący miejscowy magistrat Daniel Muc. Jak zaznaczył Muc, w czwartek oficjalnie zakończyły się ostatnie prace ziemne przy rozbiórce - ciężarówki wywożące gruz oraz inne elementy wyburzanego obiektu wykonały łącznie ponad 800 kursów. Rozbiórka rozpoczęła się w czerwcu od demontażu instalacji wewnętrznej oraz ozdobnej posadzki i mieszczących się na piętrze gipsowych płaskorzeźb. Według inżyniera kontraktu Marka Nycha, posadzkę, która trafi do powstającej siedziby Muzeum Śląskiego, udało rozebrać się w miarę sprawnie. Płaskorzeźby okazały się jednak bardzo kruche i uległy zniszczeniu. Do zakończenia rozbiórki całej konstrukcji trzeba było też zaczekać z wymontowywaniem zdobiących parter dużych reliefów. Ostatecznie udało się to i elementy zostały przewiezione do Katowickiego Parku Leśnego. W końcu ubiegłego roku siedzibę Urzędu Stanu Cywilnego przeniesiono z Pałacu Ślubów do odrestaurowanego, XIX-wiecznego Pałacu Goldsteinów przy pl. Wolności. Wyburzenie stojącego przy Alei Korfantego gmachu to początek prac, których ostatecznym celem jest zapowiadana od lat przebudowa ścisłego centrum Katowic - od Ronda im. Ziętka do Rynku. Stary Pałac Ślubów był niskim, kwadratowym budynkiem, o architekturze typowej dla PRL. Zaprojektowano go specjalnie na potrzeby Urzędu Stanu Cywilnego. W latach 70. ubiegłego wieku wrażenie robił przede wszystkim wystrój wnętrz - lustra, posadzki, rzeźby i rozmaite ozdobne detale. Nowinkami były przeszklona elewacja czy obrotowe drzwi. Po zakończeniu prac rozbiórkowych działka, na której dziś znajduje się Pałac Ślubów, ma służyć jako parking dla okolicznych mieszkańców, m.in. stojącego w pobliżu największego budynku mieszkalnego w regionie - superjednostki. Docelowo władze miasta chcą, by na działce stanął obiekt komercyjny; deklarują, że trwają już w tej sprawie wstępne rozmowy z inwestorami. Rozbiórka kosztowała 231 tys. zł. Częściowo udane próby demontażu i przeniesienia ozdobnych elementów ozdobnych podjęto na wniosek prof. Irmy Koziny z Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego. Nadzór nad tym etapem robót pełnił miejski konserwator zabytków.