- Pacjent nie ma żadnych niepokojących objawów, czuje się dobrze. Okres kwarantanny minął i nie ma potrzeby dalszej hospitalizacji - powiedział dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Chorzowie, Krzysztof Hornik. Razem z 21-latkiem szpital opuszcza we wtorek jego ojciec, który był na obserwacji. Nie potwierdzono jednak u niego obecności wirusa. Matka mężczyzny, także poddana krótkiej obserwacji, wyszła ze szpitala już w poniedziałek. Lekarze już wcześniej oceniali, że skoro - mimo bliskiego, codziennego kontaktu - rodzice 21-latka nie zarazili się wirusem, jego forma nie była agresywna. Ich zdaniem nie ma niebezpieczeństwa, by od Amerykanina mogły zarazić się teraz inne osoby. Mężczyzna przyleciał w piątek z USA lotem nr LH3332 przez Monachium na lotnisko w podkrakowskich Balicach. Otrzymał telefon od kolegi z Waszyngtonu z informacją, że potwierdzono u niego obecność wirusa A/H1N1. Wtedy profilaktycznie zgłosił się do służb medycznych z niegroźnymi objawami - niewielkim kaszlem i lekkim podrażnieniem oskrzeli. Po potwierdzeniu obecności wirusa u mężczyzny, w niedzielę on i jego rodzice zostali przewiezieni karetką do Szpitala Specjalistycznego w Chorzowie. Był to trzeci wykryty przypadek wirusa A/H1N1 w Polsce. Wcześniej obecność wirusa potwierdzono w Polsce u 58-letniej kobiety, która przebywała na oddziale zakaźnym szpitala w Mielcu (Podkarpackie). Kobieta wyzdrowiała i opuściła szpital. Grypę potwierdzono także u 42-letniego mężczyzny, który przyleciał do Wrocławia z USA, z przesiadką w Monachium. Pacjent był w szpitalu prawie tydzień.