Jak informuje reporter RMF, ciało mężczyzny odnalazł dziś rano właściciel firmy. Dotąd nie ustalono, jak ofiara znalazła się na ogrodzonej posesji. Wiadomo, że wcześniej 57-latek pokłócił się z żoną. - Małżonkowie razem wracali z zabawy sylwestrowej. Doszło między nimi do sprzeczki, po której mężczyzna odłączył się od żony. Gdy w niedzielę nie wrócił do domu, kobieta zgłosiła jego zaginięcie - powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji. Psy były zarejestrowane i szczepione, teren zakładu ogrodzony. Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów. Żeby dostać się na teren firmy, mężczyzna musiał przejść przez ogrodzenie. Nie wiadomo, czy mężczyzna zginął bezpośrednio wskutek pogryzienia, czy też zamarzł, nie potrafiąc opuścić terenu zakładu ani wezwać pomocy. Ustalić ma to zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok. Podczas przerwy noworocznej w zakładzie, prócz psów, nikogo nie było. Psy nie są rasowe, to mieszańce podobne do owczarków niemieckich. Zostaną poddane obserwacji.