Zagadkowa śmierć bezimmiennego chłopca to sprawa bez precedensu, a ustalanie tożsamości dziecka jest z pewnością jedną z największych i najszerzej zakrojonych akcji, jakie prowadzili polscy policjanci. Trudne i bardzo skomplikowane prokuratorskie śledztwo jest otwarte i już wiadomo, że będzie kontynuowane przynajmniej do końca grudnia bieżącego roku. - Śledztwo w sprawie śmierci chłopca zostało przedłużone. Obecnie oczekujemy na wykonanie zleconych badań oraz opinie i odpowiedzi na pytania, które zadaliśmy w tej sprawie różnym instytucjom. Oczywiście zakres tych pytań oraz zakres opinii, o które się zwracaliśmy, objęte są tajemnicą śledztwa. Natomiast do publicznej wiadomości mogę podać to, że oczekujemy również na opinię jednego z zakładów medycyny sądowej, któremu zleciliśmy wyodrębnienie wysoko swoistych cech indywidualnych kodu DNA dziecka, mając nadzieję, że umożliwi to w przyszłości wykonanie badań porównawczych - informuje w rozmowie z INTERIA.PL Małgorzata Borkowska rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. Zdjęcia, plakaty, apel. Nie zgłosił się nikt Nad sprawą nieustannie pracują też policjanci. Niestety do tej pory niewiele udało się ustalić, mimo publikacji portretów chłopca w środkach masowego przekazu, 5 tysięcy plakatów, które zawisły na ścianach urzędów i placówek służby zdrowia oraz sprawdzeniu 47 tysięcy rodzin, które mają dziecko w wieku zbliżonym do zmarłego chłopca. Wszelkie dotychczasowe próby ustalenia jego tożsamości nie przyniosły efektu. Przyjąć można jedynie, że dziecko nie pochodziło z Cieszyna, ani też z województwa śląskiego. Tu funkcjonariusze odwiedzili domy, w których mieszkają chłopcy w podobnym wieku. Rozwikłanie zagadki z pewnością utrudnia też fakt, że nie pojawiło się żadne zgłoszenie o zaginięciu dziecka. Niewiele wniosła do sprawy także publikacja zdjęć. Niewykluczone, że dziecko jest z innego kraju, dlatego polska policja współpracuje z funkcjonariuszami z Czech. Wykorzystywany jest także kanał Europolu i wciąż, mimo upływu czasu, prowadzone są wszelkie działania, które mogą naprowadzić sprawę na właściwy trop. Zabójstwo, pobicie, wypadek? - Ta sprawa należy do priorytetowych i zapewniam, że podejmowane są działania na wszystkich możliwych frontach. Wykorzystywane są zabezpieczone ślady i badane wszystkie dowody, które tylko da się wykorzystać, mając nadzieję, że doprowadzi to do ustalenia tożsamości dziecka i wyjaśnienia okoliczności jego zgonu - deklaruje Małgorzata Borkowska. Policja postawiła kilka możliwych hipotez. Pierwsza wersja prowadzonego śledztwa zakłada, że to przestępstwo. Niewykluczone, że dziecko zginęło, bo pobili je opiekunowie. Jednak poza zabójstwem brane są pod uwagę inne wersje, między innymi wypadek. Na razie jednak pewne jest tylko to, że przyczyną śmierci dziecka był uraz jamy brzusznej, co wykazała sekcja zwłok, a ciało dziecka leżało w stawie od kilku dni. Zbyt wiele pytań, za mało odpowiedzi To było piątkowe popołudnie, 19 marca. Unoszące się na wodzie ciało dostrzegli dwaj przypadkowi chłopcy, którzy przechodzili obok stawu hodowlanego na obrzeżach Cieszyna. Chłopczyk był zadbany i ubrany w markową odzież. Wciąż przypominany rysopis dziecka zna już niemal cała Polska. Na grobie chłopca, który spoczął na cieszyńskim cmentarzu komunalnym, stanął już granitowy pomnik przedstawiający pęknięte serce; jest na nim napis: "Chłopczyk, żył około 2 lat" oraz portret chłopca, przygotowany przez policyjnych specjalistów. Na nagrobku znalazł się także wiersz: "Tak bardzo bić chciało - Twe maleńkie serce, Do życia się rwało, Zgasło w poniewierce. Śpij mały syneczku, Na cieszyńskiej ziemi, Ona cię przytuli, Matczynym ramieniem". Pomnik ufundował jeden z miejscowych kamieniarzy. Od jego śmierci minęło dokładnie sześć miesięcy, ale nadal wiadomo niewiele. Kim jest bezimmienny chłopiec? Czy jest Polakiem? Czy pobili go opiekunowie? Czy było to zabójstwo z premedytacją, a może wypadek? Czy zagadka jego śmierci zostanie kiedykolwiek rozwiązana? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi, ale wciąż jest nadzieja, że tajemnicza sprawa w końcu zostanie wyjaśniona, bo o pojawiają się nowe możliwości. Zagadka śmierci wciąż czeka na rozwiązanie - Oczywiście nie można wykluczyć, że zagadka śmierci chłopca nie zostanie rozwikłana, aczkolwiek istnieje tak zwane Archiwum X, gdzie sprawy, które dotąd nie były wykryte, teraz, czasem nawet po 15 latach, zostały ostatecznie wyjaśnione. Być może postęp w dziedzinie badań genetycznych pozwoli nam, jeśli nie teraz, w przeciągu tych najbliższych kilku miesięcy, to w przyszłości tę sprawę wyjaśnić - zapewnia Małgorzata Borkowska. Tajemnica śmierci bezimiennego chłopca nadal budzi ogromne zainteresowanie. Maile z pytaniami o losy śledztwa napływają do prokuratury od zwykłych ludzi. Pojawiają się także prośby, by śledczy nie umorzyli postępowania, lecz szukali sprawcy lub sprawców morderstwa do skutku. Wiadomo, że prokuratura i policja wciąż w sprawie działa, chociaż o kulisach śledztwa mówić nie może. - Policjanci prowadzą obecnie tylko i wyłącznie działania wewnętrzne, operacyjne, które objęte są ścisłą tajemnicą i w żaden sposób nie mogą być przez nas komentowane - podsumowuje st. aspirant Mariusz Białoń, rzecznik prasowy cieszyńskiej policji. Ważne, że sprawa jest wciąż prowadzona, bo to daje szansę na jej rozwiązanie. Policja przypomina rysopis zmarłego dziecka Dziecko wyglądało na około 2 lata, było szczupłej budowy ciała, miało ok. 85 cm wzrostu, pociągłą twarz, wysokie czoło, usta średniej wielkości, bladą cerę, krótkie proste blond włosy, duże przylegające uszy, mały nos, niebieskie oczy, pełne uzębienie. Chłopczyk ubrany był w czerwoną kurtkę ortalionową ze ściągaczami, ocieploną polarem - również ze ściągaczami, zapinaną na zamek błyskawiczny. Na kurtce znajdowały się dwie kieszenie zapinane na metalowe zatrzaski koloru jasnego, pod kieszenią natomiast widniała niebieska metka z napisem "Mini moni". Pod spodem chłopiec miał ubrany szary sweterek polo w poprzeczne, biało-czerwone paski, zapinany w górnej części na guziki metalowe z wytłoczonym napisem "Cool club", na wysokości piersi po lewej stronie znajdowały się dwie naszyte aplikacje przedstawiające czerwoną kotwicę oraz biało-czerwono-brązowy statek. Chłopczyk ubrany był również w ciemne spodnie bojówki i brązowe buty typu traper za kostkę, skóropodobne z czarną podeszwą, rozmiar 22, przód buta obszyty był ciemnym materiałem skóropodobnym. Na podeszwie wytłoczono napis "kids". Buty są sznurowane i zapinane na rzep, na którym znajduje się naszyta aplikacja "Trek star". Dodatkowo dziecko miało także niebieskie rajstopy frotowe, biało-niebieską czapkę z włóczki z czerwonymi aplikacjami i niebiesko-czerwono-białe rękawiczki. Wszystkie osoby, które wiedzą coś na temat zaginięcia podobnego dziecka lub mogą coś wnieść do śledztwa, proszone są o kontakt z cieszyńskimi policjantami pod numerem telefonu 33 851 62 55, lub z najbliższą jednostką policji, pod numerami 997 i 112.