- Został zastosowany środek tymczasowy w postaci pobytu w schronisku dla nieletnich na okres trzech miesięcy - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach Tomasz Pawlik po posiedzeniu, które odbywało się przed wydziałem rodzinnym Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach. Przed sądem rodzinnym będzie się też toczyło się postępowanie w sprawie przyszłości Kacpra. - Uzasadnione jest przypuszczenie, że zastosowane zostaną środki poprawcze - dodał sędzia. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska dodała, że niezależnie od decyzji sądu nadal prowadzone jest wszczęte w czwartek śledztwo w sprawie zabójstwa Patrycji. Ostatecznie zostanie ono umorzone - z uwagi na wiek Kacpra, który ukończył 15 lat dzień po zabiciu Patrycji, i nie można mu przedstawić zarzutów. - Nieletni pozostaje od teraz do całkowitej dyspozycji sądu, ale my w dalszym ciągu zabezpieczamy dowody, które zostaną później przekazane sądowi - powiedziała prokurator. Śledczy chcą także ponad wszelką wątpliwość ustalić, że w zabójstwie nastolatki nie brały udziału inne osoby. Nic na to na obecnym etapie nie wskazuje, ale trzeba to jeszcze zweryfikować, wykluczając wszelkie możliwe wersje. Na piątek zaplanowano sekcję zwłok zamordowanej dziewczyny. Wersje, jakie przedstawił 15-latek Patrycji od wtorku szukała rodzina, znajomi oraz kilkudziesięciu policjantów z Piekar, Bytomia, Knurowa i komendy wojewódzkiej w Katowicach. Ciało odnaleziono w środę, po kilkunastu godzinach od zgłoszenia zaginięcia, na terenie nieużytków w Piekarach Śląskich. Dziewczyna miała wiele ran zadanych ostrym narzędziem. Kilka godzin wcześniej policja apelowała o pomoc w odnalezieniu nastolatki, opublikowała jej zdjęcia i rysopis. Jak wcześniej opisywali policjanci, Kacper, bliski znajomy Patrycji, najpierw przedstawiał z pozoru wiarygodną wersję - że we wtorek wieczorem 13-latka po kłótni z nim pobiegła w kierunku ul. Bytomskiej w Piekarach Śląskich i wsiadła do autobusu. Z szukającymi dziewczyny policjantami jeździł po znajomych, wskazywał potencjalnych świadków. Kiedy policjanci dotarli do świadka, który widział ich razem w autobusie, nastolatek zmienił wersję. Przyznał, że faktycznie wsiadł z Patrycją do autobusu, mówił, że poszli na spacer. Twierdził też, że ktoś ich napadł. W końcu przyznał, że to on zabił Patrycję i wskazał miejsce, w którym pozostawił jej ciało. Co mówi polskie prawo? Zgodnie z ogólnymi zasadami Kodeksu karnego za przestępstwo nie odpowiada osoba, która nie ukończyła 17. roku życia, ale w wyjątkowych sytuacjach - np. zbrodni zabójstwa, gwałtu zbiorowego lub porwania - do odpowiedzialności karnej może być pociągnięty już 15-latek. Decyduje o tym sąd rodzinny i dla nieletnich, biorąc pod uwagę m.in. okoliczności sprawy i stopień rozwoju sprawcy. W takim przypadku orzeczona kara nie może przekroczyć dwóch trzecich górnej granicy zagrożenia za dane przestępstwo. Sąd może zastosować także nadzwyczajne złagodzenie kary. Wobec nieletnich sąd może orzec środki wychowawcze, najsurowszy z nich to umieszczenie w zakładzie poprawczym (a wcześniej, do zakończenia całej procedury, w schronisku dla nieletnich). Jeżeli 15-latek trafi do poprawczaka, opuści go w wieku 21 lat.