- Spełniają swoją rolę jak świeci słońce, jest dobra widoczność. W nocy stają się bezużytecznymi zabawkami - mówi Andrzej Bacza, przewodniczący skoczowskiej rady miejskiej. Kamery w Skoczowie pojawiły się niepostrzeżenie. Wielu mieszkańców nawet nie wie, że są obserwowani. - Kamery? Gdzie na przykład? - nie mógł uwierzyć w monitoring na rynku skoczowianin. Na ostatniej komisji prawa i porządku skoczowscy radni pytali strażników miejskich i policjantów, jak sprawuje się sprzęt. - Byliśmy porażeni tym, co usłyszeliśmy. Okazuje się, że kamery pracują bez zarzutu tylko w dzień. Trudno oczekiwać od wandali i złodziei, żeby byli aktywni w środku dnia. Działają w nocy, kiedy z kamerami jest problem - mówi Andrzej Bacza, szef skoczowskich rajców. Jako dowód przytacza zdarzenie sprzed kilku tygodni. Pod osłoną nocy złodzieje ukradli choinki stojące przed... wejściem do Urzędu Miejskiego. Drzewka zostały znalezione kilka ulic dalej, sprawcy do dziś pozostają na wolności. Władze miasta są innego zdania. Beata Macura, naczelnik wydziału organizacyjnego w Skoczowie zapewnia, że sprzęt sprawuje się bez zarzutu, także w godzinach wieczornych i nocnych. - Nikt nie zgłaszał mi takiego problemu - mówi Macura, pytana o to, czy wie, iż monitoring działa tylko w dzień. Skoczowska policja cieszy się przede wszystkim, że kamery w obrębie Rynku zostały zamontowane. A problemy z ich działaniem? - Zdarza się, że nie sprawują się tak, jakbyśmy sobie to wymarzyli. Czasami w godzinach nocnych rzeczywiście są problemy z obrazem, ale trudno też oczekiwać, żeby warunki do obserwacji były porównywalne z dniem - odpowiada dyplomatycznie Jacek Stelmach, komendant komisariatu policji w Skoczowie. STELA