Konkurs promuje ludzi perfekcyjnie władających gwarą, która ma wiele lokalnych odmian. W sumie wzięło w nim dotąd udział prawie 2 tys. osób. W poniedziałek i wtorek w siedzibie katowickiej rozgłośni odbywa się I etap przesłuchań. Do grona półfinalistów XXII edycji zakwalifikuje się jedynie 20 osób. 24 listopada jurorzy - profesorowie: Dorota Simonides, Jan Miodek i ks. Jerzy Szymik - wybiorą trójkę finalistów w kategorii dorosłych i młodzieży. Finałowa gala konkursu odbędzie się dzień później, 25 listopada w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Pomysłodawczyni konkursu, redaktor Polskiego Radia Katowice i wicemarszałek Senatu Maria Pańczyk-Pozdziej na wtorkowej konferencji prasowej wspominała początki konkursu, którego idea spotykała się wówczas z krytyką. "Mówiono, że to skansen, że przyjdzie tylko garstka starszych osób, a tymczasem trzeba było utworzyć osobną kategorię dla młodzieży. Na początku wśród uczestników nie było odważnych, którzy mówiliby o swoich sprawach sami. W trakcie konkursu sami podnosili poprzeczkę, widzieli, że już tak nie za bardzo można wysługiwać się czyimiś tekstami, trzeba mówić od siebie. Teraz przychodzą ludzie, którzy mówią o sprawach nieraz intymnych - o biedzie, troskach z dziećmi, utracie kogoś bliskiego czy pracy. Zaufali tym, którzy słuchają. Tworzy się tu swoista atmosfera przyjaźni, zbratania, koleżeństwa" - powiedziała Maria Pańczyk-Pozdziej. - To dawno przestał być konkurs tylko śląskiej gwary, to przede wszystkim konkurs, który pokazuje, kim są Ślązacy, jakie wartości prezentują, z jakich domów się wywodzą, jakie są ich korzenie, zawiłe losy śląskie - oceniła. Członkini jury I etapu konkursu, kierownik Katedry Dydaktyki Języka i Literatury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego prof. Helena Synowiec podkreśliła, że konkurs ukazuje bogactwo różnych odmian gwary - inaczej mówią Ślązacy z Cieszyna, inaczej z Opolszczyzny czy Rybnika. - To zróżnicowanie gwarowe jest dla mnie prawdziwym skarbem, odkrywam tu z jednej strony bardzo wiele jeszcze żywych słów, które wydawałyby się już dzisiaj archaizmami. Pojawiają się nawet w języku młodego pokolenia - dzieci używają ich w swoich wypowiedziach, nawiązując do wspomnień dziadków i dawnej rzeczywistości. Ważny jest ten przekaz międzypokoleniowy - powiedziała. Według jej obserwacji, młodsze pokolenie wyzbywa się już pewnych rażących cech gwary, jak mazurzenie, a z drugiej strony wplata w wypowiedzi gwarowe wyrażenia ze slangu młodzieżowego. Według jurorów, gwara nie przetrwa, jeśli nie będzie kultywowana w domu, choć można jej się doskonale nauczyć. Wśród uczestników konkursu była pielęgniarka, która nauczyła się jej płynnie, bo inaczej nie mogłaby się porozumieć ze starszymi pacjentami, którymi się opiekowała. Prof. Synowiec zaznaczyła też, że choć gwarą można wyrazić wszystkie emocje, nie wszędzie i nie zawsze jest na miejscu, a próby tłumaczenia dzieł czy pojęć z całkowicie innego obszaru kulturowego dają czasem komiczne efekty, jak "kryka od marszałka" - laska marszałkowska, czy "ryszawo Ancia" - Ania z Zielonego Wzgórza. Konkurs "Po naszymu, czyli po śląsku" miał dwie swoje zagraniczne edycje - w 1998 i 2004 roku zorganizowane były w Teksasie, wśród potomków osiadłych tam przez ponad 150 laty śląskich osadników. Laureatkami tych dwu edycji zostały wówczas Sally Schaeffer i Adelina Ciumperlik. 25 listopada gali w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu towarzyszyć będzie tradycyjnie wręczenie nagrody Honorowego Ślązaka Roku. Do tej pory te zaszczytne tytuły i statuetkę Honorowego Ślązaka otrzymali: nieżyjący już prof. Adolf Dygacz oraz Franciszek Pieczka, abp Alfons Nossol, Gerard Cieślik, Wojciech Kilar, prof. Franciszek Kokot, prof. Julian Gembalski, prof. Jan Miodek, abp Damian Zimoń, Maria Pańczyk-Pozdziej, Józef Skrzek, Alojzy Lysko, ks. Franciszek Kurzaj, Jan Olbrycht, prof. Dorota Simonides, prof. Marian Zembala i prof. Jerzy Buzek.