Kobieta bez picia, jedzenia i w zimnie czekała w samochodzie od soboty do poniedziałku. Starsza pani tłumaczyła, że przyjechała z synem do Częstochowy, bo on chciał iść na zabawę, a wyszedł z samochodu ponieważ skończyła się benzyna. Wczoraj do mężczyzny dotarli policjanci - wyrodny syn siedział w swoim ciepłym mieszkaniu, ponad 60 kilometrów od Częstochowy.