Wystawa "Miejsca Twarze Wydarzenia" prezentuje wybór 123 zdjęć z liczącego ponad 40 tys. fotografii prywatnego archiwum artysty. Zbiór składający się głównie ze skatalogowanych negatywów przekazały katowickiej placówce w 2009 r., trzy lata po śmierci Kazimierza Seko, jego żona i córka: Barbara Karwat-Seko i Tekla Barbara Karwat-Seko. Jak akcentowała podczas środowego wernisażu wystawy dyrektor muzeum, Jadwiga Lipońska-Sajdak, archiwum fotografii tego wieloletniego fotoreportera Centralnej Agencji Fotograficznej (CAF) jest dla placówki cenne ze względu na jego wielką wartość dokumentalną. Fotografie z archiwum Kazimierza Sako są często wypożyczane na wystawy i jako ilustracje do publikacji w kraju i za granicą. - Te zdjęcia obejmują dawno minione lata, do których mamy dwojaki stosunek. Wydawało nam się i niektórym nadal się jeszcze wydaje, że w tamtych latach działo się samo zło, a jednocześnie to jest dokument pokazujący, że życie w minionym okresie było bardzo różnorodne - zaznaczyła Lipońska-Sajdak. Zdjęcia z wystawy ukazują m.in. uroczystości - często z udziałem takich osobistości jak Breżniew czy Wałęsa, ale też ujęcia zmieniającego się pejzażu, pracy, czasu wolnego czy wydarzeń sportowych. Jak powiedziała PAP w środę córka fotografa Tekla Barbara Karwat-Seko, ojciec lubił, gdy na zdjęciu była jakaś relacja między jego bohaterami - sam wychowując ją na emeryturze i mając już wiele wolnego czasu, przekazał jej pewną związaną z tym wrażliwość. - Tata nauczył mnie m.in. odbioru fotografii. Sama nie robię zdjęć, poza tymi na własny użytek, ale także wtedy staram się pamiętać o radach taty: o mocnych punktach zdjęcia, by trzymać horyzont, żeby na zdjęciu coś się działo - mówiła córka artysty. - Życie to była przede wszystkim pasja i praca - zaznaczyła żona fotografika. - To były sprawy najważniejsze - był reprezentantem CAF na województwo. Obsługa tego wszystkiego to była jedna wielka gonitwa, zwłaszcza że nie była to ta technika, co dzisiaj - powiedziała Barbara Karwat-Seko, wspominając że sama nieraz angażowała się w wywoływanie filmów, wybór ujęć, robienie odbitek czy wysyłanie materiałów. Nawiązała też do wtorkowej uroczystości, podczas której Kazimierz Seko został uhonorowany pośmiertnie medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata - przyznawanym przez jerozolimski Instytut Yad Vashem za pomoc udzieloną Żydom podczas II wojny światowej. - On nigdy tym się nie chwalił - zaznaczyła Barbara Karwat-Seko. Wyjaśniła, że dopiero córka, porządkując po śmierci archiwum ojca, natknęła się na świadczące o tym materiały. Skontaktowała się wówczas z Adamem Han-Górskim, synem Szymona Hana, któremu Seko podczas wojny pomagał. Han-Górski, obecnie znany amerykański skrzypek, który jako chłopiec debiutował w Filharmonii Śląskiej w 1948 r., uruchomił procedurę w Yad Vashem. Kazimierz Seko urodził się w 1917 r. w okolicach Stanisławowa na Kresach, zmarł w 2006 r. w Katowicach. Studiował we Lwowie na Akademii Handlu Zagranicznego, tam też rozpoczął swoją przygodę z fotografią. Po II wojnie światowej trafił na Górny Śląsk - najpierw w okolice Zabrza; w Katowicach mieszkał od 1957 r. W latach 1948-1952 był pracownikiem cywilnym Wojskowej Agencji Fotograficznej, potem pracował w Centralnej Agencji Fotograficznej RSW Prasa w Warszawie. W 1952 r. organizował CAF w Katowicach, a od 1953 r. do przejścia na emeryturę w 1982 r. pełnił tam funkcję kierownika. Uczestniczył w licznych wystawach i konkursach krajowych i zagranicznych, stając się laureatem bardzo wielu z nich. W 1973 r. zaproszono go - jako pierwszego polskiego fotografika - do jury konkursu fotografii prasowej World Press Photo. Był członkiem honorowym Okręgu Śląskiego ZPAF, współzałożycielem i wieloletnim przewodniczącym Śląskiego Klubu Fotografii Prasowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Katowicach.