- Obecne wybory to ważny krok w naszych działaniach na rzecz legalizacji narodowości śląskiej. Potrzebujemy naszych posłów i senatorów, by tej sprawy dopilnowali - powiedział Andrzej Roczniok ze ZLNŚ. Dodał, że jego organizacji jest obecnie najbliżej do PSL, które - jak mówił - zrzesza ludzi o różnych poglądach, ale bez skrajności lewicowych i prawicowych. W każdym ze śląskich okręgów RAŚ i ZLNŚ wystawiają co najmniej dwóch kandydatów, popieranych także przez inne organizacje: Mniejszość Niemiecką, Przymierze Śląskie, Federację Rozwoju Śląska i Związek Górnośląski. - Tak szeroka współpraca zafunkcjonowała po raz pierwszy - zaznaczył Roczniok. Jedynie w okręgu katowickim RAŚ i ZLNŚ powołały własny komitet "Autonomia dla Ziemi Górnośląskiej", który w wyborach do Senatu wystawia Jerzego Bogackiego, wiceprzewodniczącego RAŚ. W okręgu katowickim do Sejmu kandydaci obu organizacji wystartują z listy PSL. Są to satyryk Marian Makula (należący do RAŚ i Związku Górnośląskiego) oraz Grzegorz Kot (dziennikarz zgłoszony przez ZLNŚ, członek Federacji Rozwoju Śląska). W okręgu gliwickim na liście PSL znalazł się piłkarz Dietmar Brehmer junior, zgłoszony przez Mniejszość Niemiecką oraz fotograf Grzegorz Juranek, zgłoszony przez ZLNŚ, członek RAŚ. W okręgu rybnickim, także z listy PSL, wystartuje Rudolf Kołodziejczyk, współzałożyciel RAŚ i ZLNŚ oraz czterech innych kandydatów popieranych przez RAŚ. W woj. opolskim ZLNŚ udzielił poparcia kandydatom komitetu Mniejszości Niemieckiej. Ruch Autonomii Śląska powstał w 1990 roku. Głównym celem organizacji jest utworzenie dwóch autonomicznych regionów: dolno- i górnośląskiego. Członkowie organizacji są przekonani, że przyczyni się to do poprawy warunków życia i wzrostu świadomości narodowej oraz regionalnej Ślązaków. Członkowie RAŚ zapewniają, że nie identyfikują się z żadną ogólnopolską siłą polityczną. Podkreślają, że nigdy nie domagali się odłączenia Śląska od Polski, chcą jedynie przyznania temu regionowi szerokiej autonomii politycznej. Od 1996 roku grupa działaczy RAŚ próbowała zarejestrować stowarzyszenie o nazwie Związek Ludności Narodowości Śląskiej. W 1998 r. Sąd Najwyższy odrzucił kasację wniesioną przez członków- założycieli, uznając, że narodowość śląska nie istnieje. Pod koniec 2001 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że polskie sądy nie złamały prawa, odmawiając rejestracji Związku. Po tym wyroku założyciele ZLNŚ próbowali zarejestrować stowarzyszenie pod zmienioną nazwą (Stowarzyszenia Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej), także bezskutecznie. W lutym tego roku SN po raz drugi oddalił kasację w tej sprawie. Zdaniem sądów, rejestrację związku pod taką nazwą należałoby rozumieć jako akceptację istnienia narodowości śląskiej, a taka prawnie nie istnieje. Gdyby stało się inaczej, Związkowi przysługiwałyby przywileje wyborcze. Aby zdobyć mandat posła, przedstawiciele mniejszości narodowych nie muszą bowiem przekroczyć 5-procentowego progu wyborczego w skali kraju, a tylko w okręgu. Osoby chcące powołać do życia stowarzyszenie deklarowały, że zdobycie takich uprawnień nie jest ich celem, a za swoje najważniejsze zadanie uznają dążenie do uzyskania przez Śląsk autonomii. Założyciele ZLNŚ zapowiadają, że po kolejnej odmowie rejestracji sprawa znowu trafi do Strasburga. Uważają, że wyroki polskich sądów stawiają pod znakiem zapytania respektowanie prawa do zrzeszenia się grupy osób, deklarujących podobne poglądy. W ostatnim spisie powszechnym narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób. Dlatego założyciele ZLNŚ są rozżaleni, że Ślązacy nie znaleźli się na liście mniejszości w ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych.