Wcześniej, około 13.00, sąsiedzi zauważyli, że okno w mieszkaniu Anety G. jest otwarte, a ona kilkakrotnie podchodzi do parapetu. - Kto mógł się spodziewać, że ona wyskoczy? Myślałam, że dziecku świat za oknem pokazuje - powiedziała sąsiadka, którą cytuje gazeta.pl. Sąsiadka jednak tragicznie się pomyliła. Godzinę później Aneta G. skoczyła z okna razem z synkiem Maksymilianem. Mieszkanie było posprzątane, przy oknie został taboret, a na parapecie telefon komórkowy. Nie wiadomo jeszcze do kogo Aneta G. dzwoniła po raz ostatni. Nie zostawiła listu pożegnalnego. Od czasu porodu kobieta mieszkała z rodzicami. Sąsiedzi mówią, że Anecie nie spieszyło się do powrotu do męża, który został w Piekarach. Ponoć rzadko odwiedzał żonę i dziecko. Wiadomo, że w latach 2001-05 Aneta leczyła się na depresję - pisze gazeta.pl.