Do tragedii doszło w czasie podchodzenia maszyny do lądowania. 43-letni mężczyzna spadł z wysokości 10-15 metrów. Był on transportowany z Boguchwałowic, gdzie ucierpiał w wypadku drogowym - na prostym odcinku drogi uderzył w drzewo samochodem. Nikt poza nim nie został poszkodowany. Z relacji sanitariuszy wynika, że pod koniec lotu na pokładzie helikoptera doszło do szamotaniny. Pobudzony pacjent stał się agresywny, poturbował załogę, zerwał blokadę drzwi, otworzył je i wyskoczył. - Według mojej wiedzy, z naszej strony wszelkie procedury dotyczące transportowania śmigłowcem poszkodowanych zostały zachowane, pacjent był właściwie zabezpieczony - powiedział po wypadku rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Robert Gałązkowski. Przedstawiony przez pogotowie przebieg wydarzeń potwierdzają wstępne ustalenia policji. - Pacjent zaatakował sanitariusza - kopnął go w nogę, łamiąc ją. Po chwili natarł na drzwi i wypadł ze śmigłowca - powiedział podkom. Grzegorz Wierzbicki z sosnowieckiej policji. Nie wiadomo, co było motywem zachowania mieszkańca Wojkowic Kościelnych. Przeprowadzone zostaną badania na zawartość różnych substancji w jego organizmie. Sprawę wyjaśnia sosnowiecka policja i komisja ds. wypadków lotniczych.