Wnioskodawca - Kompania Węglowa 0 tłumaczy, że odznaczono ich za udział w akcji, podczas której uratowano zasypanego górnika. Robert K. i Damian H. są oskarżeni o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, albo dla mienia w wielkich rozmiarach. Prokuratura oceniła, że nie wyprowadzili górników z zagrożonego rejonu, choć groziło im niebezpieczeństwo. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności. Robert K. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Proces jego i 8 innych oskarżonych, którzy również o to wnioskowali, rozpocznie się 30 grudnia. Damian H. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wraz z innymi 17 oskarżonymi zasiada na ławie oskarżonych podczas rozpoczętego w listopadzie procesu. Jak poinformował w czwartek rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej, odznaczenia zostały przyznane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego jeszcze przed katastrofą, za udział w akcji ratowniczej w lutym 2006 r. Udało się wówczas po 5 dniach uratować zasypanego górnika, Zbigniewa Nowaka. Do tragicznej w skutkach katastrofy w tej samej kopalni doszło w listopadzie 2006 r. Podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią, powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, zabijając 23 górników. - Odznaczenia zostały przyznane jeszcze przed tą katastrofą. Przeleżały się, bo w zeszłym roku, po katastrofie, nie było Barbórki. Górnicy odebrali je podczas środowej, skromnej uroczystości w dyrekcji kopalni - powiedział Madej. Nie widzi on sprzeczności w wyróżnieniu za jedną akcję, a oskarżeniu za inne działania w kopalni. - To dwie zupełnie różne, niemające ze sobą związku sprawy - zaznaczył. Innego zdania są jednak związkowcy. Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień'80" Bogusław Ziętek ocenił, że nikt stojący pod tak poważnymi zarzutami nie powinien być odznaczany. - To fatalny sygnał dla społeczności górniczej, znak moralnego wsparcia dla tych osób ze strony dyrekcji i Kompanii Węglowej. Może to być też odebrane w sposób bardzo przykry i bolesny przez rodziny tych, którzy zginęli w katastrofie - powiedział Ziętek.