W styczniu katowicki sąd okręgowy skazał go za to na 25 lat więzienia. Wraz z nim odpowiadały cztery osoby - wśród nich dwie kobiety. Troje znajomych P. skazano na dwa lata i osiem miesięcy więzienia za nakłanianie i pomoc w dokonaniu tej zbrodni. Piąta oskarżona usłyszała wyrok 1,5 roku w zawieszeniu za niepowiadomienie o zabójstwie. Od wyroku odwołania złożyli wszyscy skazani oraz prokurator. Katowicki sąd apelacyjny rozpoznał je podczas czwartkowej rozprawy. Jak przekazał rzecznik sądu sędzia Waldemar Szmidt, wyrok zostanie ogłoszony w najbliższy wtorek. 5 kwietnia 2008 r. Łukasz P. zwabił agentkę Providenta do swojego mieszkania przy ul. Załęskiej w Katowicach pod pretekstem dokonania transakcji. Już wcześniej pożyczał od niej pieniądze. Kiedy kobieta weszła do środka, pobił ją i kilkakrotnie ugodził nożem. Ukradł ponad 2 tys. zł. Część pieniędzy wydał na narkotyki. Kilka godzin po zabójstwie P. urządził w mieszkaniu przyjęcie. Według śledczych, goście podczas imprezy oglądali przeniesione do łazienki zwłoki kobiety i zastanawiali się, jak się ich pozbyć. Dwóch uczestników przyjęcia ruszyło sumienie i zgłosili się na policję. Zdaniem prokuratury i sądu pierwszej instancji, Łukasz P. starannie zaplanował zbrodnię. Do jej popełnienia nakłaniali go koledzy - Magdalena Ch., Jakub W. i Bartosz P. Radzili jak, jej dokonać; obiecywali, że pomogą w ukryciu ciała. Według ustaleń procesu, Magdalena Ch. nakłaniała Łukasza P. do zabójstwa i rozboju, radziła jak ma zabić i co później zrobić z ciałem. Wysyłała mu też sms z pytaniem, czy już zabił agentkę. Bartosz P. miał radzić, co zrobić ze zwłokami i obiecał, że przyniesie worki foliowe. Inny nakłaniający do zbrodni, Jakub W., zapewnił Łukasza, że dostarczy samochód do przewiezienia zwłok i pomoże je ukryć. Pytał kolegę, czy zdobędzie pieniądze na narkotyki, wiedząc że będzie się to wiązało z zabójstwem pracownicy Providenta. Wyrok w zawieszeniu dostała tylko Monika M., która odpowiadała za niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie. W chwili dokonania zbrodni wszyscy późniejsi oskarżeni mieli od 18 do 23 lat. Niektórzy z nich odpowiadali także za przestępstwa narkotykowe. Ustne uzasadnienie wyroku pierwszej instancji było tajne - niejawny był też sam proces z uwagi na "ważny interes prywatny pokrzywdzonej".