Te nie narzekają na brak klientów, bo z jednej strony "wczasy na czterech kółkach" cieszą się coraz większą popularnością, a z drugiej większość z nas woli przyczepę wypożyczyć, nić kupić. Decyduje o tym wiele względów. Taniej i wygodniej Zacznijmy od ceny. Na nową przyczepę z Niewiadowa wydamy co najmniej 25 tysięcy złotych, ceny zachodnich modeli zaczynają się od 10 tysięcy euro. Tymczasem za wypożyczenie przyczepy na 10 dni zapłacimy mniej niż 1000 złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć kaucję, co najwyżej 1000 zł, którą jednak odbierzemy po urlopie, jeżeli zwrócimy przyczepę "całą i zdrową". - Dodatkowo przyczepę musimy ubezpieczyć. Trzeba mieć także miejsce, żeby ją przechowywać przez cały rok. Dlatego bardziej opłaca się iść do wypożyczalni. Kiedyś na wczasy z przyczepami jeździło niewiele osób, dziś ten ruch bardzo się rozwinął, dlatego na wakacje mam już wiele rezerwacji - mówi Grażyna Rafa, właścicielka wypożyczalni w Łaziskach Górnych. Pierwszy raz to wypożyczenie Także firmy sprzedające przyczepy zgadzają się z opinia, że dziś więcej ludzi je wypożycza, niż kupuje. Choć w wypożyczaniu upatrują także szansy dla siebie. - Rozumiem ludzi, którzy pierwszy raz wybierają się na wczasy w przyczepce i zamiast kupić nową, wypożyczają ją. Chcą sprawdzić czy takie wczasy im się spodobają, więc trudno wymagać od nich, żeby od razu kupowali nowy sprzęt. Wiele osób, które w przeszłości wypożyczyło przyczepkę, później przychodzi od nas ja kupić - wyjaśnia Grzegorz Naciuk z Adria Caravan Polska w Katowicach. W ruchu caravaningowym nie ma granic wiekowych. Dziś na wczasy "na czterech kółkach" decydują młodzi oraz ich rodzice. Można i tak - mercedes sprinter przerobiony na dom na kółkach. Są firmy, które wyposażą takie samochody zgodnie z naszymi sugestiami. Ale wypożyczenie takiego auta to koszt nawet 400 zł dziennie. Tomasz Wolff