Jak powiedziała we wtorek rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Jolanta Talarczyk, górników zaalarmowały nietypowe odgłosy górotworu w pobliżu przodka, gdzie drążono nowy chodnik. - Pracownicy usłyszeli niepokojące dźwięki i zdecydowali o wycofaniu się z tego rejonu. Krótko potem czujniki potwierdziły, że gwałtownie wzrosło tam stężenie metanu, co oznacza, że nastąpił gwałtowny wypływ dużej ilości tego gazu - powiedziała rzeczniczka. Początkowo - kojarząc wypływ metanu z dźwiękami, które słyszeli górnicy - przypuszczano, że w wyrobisku mogło dojść do wyrzutu metanu i skał. Takie zjawisko miało miejsce kilka lat temu w kopalni Zofiówka, również należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Zginęło wówczas trzech górników. Tym razem jednak nie doszło do wyrzutu skał. - Metanomierze - zarówno te indywidualne, jak i system metanometrii automatycznej - zanotowały gwałtowny skok stężenia metanu, które osiągnęło maksymalnie nawet 28 proc., przy dopuszczalnym poziomie maksymalnie 2 proc. Nie doszło jednak do wyrzutu skał - powiedziała rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer. Według informacji WUG, w ciągu kilkunastu minut w tym rejonie wydzieliło się w sumie 1550 m sześc. metanu, co spowodowało skokowy wzrost stężenia tego gazu do 26-28 proc. Potem stężenie systematycznie spadało - już kilkanaście minut później osiągnęło dopuszczalne 2 proc., a potem jeszcze spadło. Potwierdza to, że wypływ metanu prawdopodobnie miał incydentalny charakter - po niecałej godzinie skład kopalnianego powietrza wrócił samoistnie do normy. - Prace w wyrobisku zostały wstrzymane. Decyzja o terminie ich wznowienia i warunkach prowadzenia robót zostanie podjęta na dzisiejszym posiedzeniu komisji do spraw zagrożeń - zapowiedziała rzeczniczka JSW. Eksperci muszą m.in. przeanalizować, czy system wentylacji w tym rejonie jest odpowiedni. Wprawdzie wentylacja była sprawna i szybko poradziła sobie z dużą ilością metanu, trzeba jednak sprawdzić, czy nie wymaga wzmocnienia na przyszłość, gdyby podobne przypadki miały się powtórzyć. Metan wybucha w stężeniu od 5 do 15 proc. Przy stężeniu 28 proc., jakie odnotowano w kopalni Pniówek, atmosfera w wyrobisku nie nadawałaby się do oddychania. Gdyby górnicy nie wycofali się na czas, ich życie byłoby w niebezpieczeństwie.