- Około godz. 14.20. w trakcie budowy chodnika z sąsiedniego pokładu dostała się woda - powiedział Madej. - Zaginął 47-letni górnik-elektromonter, poszukiwali go ratownicy górniczy. Niestety, gdy dotarli do mężczyzny, ten już nie żył. Lekarz stwierdził zgon. Pozostałych siedemnastu górników wycofało się z tego rejonu bez problemu - dodał Madej. 47-latek był żonaty. W górnictwie przepracował 20 lat. Okoliczności wypadku badają Okręgowy Urząd Górniczy oraz Wyższy Urząd Górniczy. Jest to drugi w tym roku śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego. Do pierwszego doszło 4 stycznia w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. 38-letni pracownik działu wydobywczego został przygnieciony oderwaną od stropu łatą węgla dwumetrowej długości.