- 30-letni pilot był w lekkim szoku, ale nie odniósł obrażeń. Lekarze pogotowia przewieźli go do szpitala w Żywcu na obserwację - powiedział Tetłak. Rzecznik żywieckiej straży pożarnej dodał, że na miejscu wypadku są policjanci i prokurator. Szybowiec do poniedziałku pozostanie w koronach drzew. - Jutro prawdopodobnie na miejsce zdarzenia przyjadą przedstawiciele Komisji Badania Wypadków Lotniczych - poinformował Tetłak. Pilot wylądował w bardzo trudno dostępnym, górzystym rejonie. Ratownicy podczas akcji musieli dotrzeć do niego piechotą. - Szybownika ściągnęli z wysokości około 20 metrów ratownicy grupy beskidzkiej GOPR ze Szczyrku - powiedział ratownik dyżurny grupy Tomasz Górny. Na razie nie wiadomo, jak doszło do wypadku. Szybowiec pochodził z Górskiej Szkoły Szybowcowej na Żarze.