Jak dowiedział się reporter RMF, policjantów już wyrzucono ze służby. Teraz czeka ich proces. - Śląski Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach zdecydował o usunięciu obu funkcjonariuszy z policji, a specjalna grupa sprawdza, jak w komendzie w Zabrzu realizowany był nadzór przełożonych nad podwładnymi. Jeśli odkryje nieprawidłowości, winni będą ukarani - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji. Ze stanowiska zrezygnował już zastępca komendanta miejskiego zabrzańskiej policji, który nadzorował pion kryminalny, w którym pracowali zatrzymani policjanci. Komendant wojewódzki tę rezygnację przyjął. Do wypadku doszło wczoraj około godz. 19. Kierowca Skody Favorit, skręcając z bocznej ulicy w lewo, zajechał drogę jadącej na sygnale karetce pogotowia, która wiozła ze szpitala w Gliwicach do Sosnowca 50-letniego, chorego na serce mężczyznę. Jego stan był krytyczny. Aby uniknąć zderzenia, kierowca karetki gwałtownie odbił w bok. Na mokrej drodze karetka wpadła w poślizg, uderzyła w drzewo i przewróciła się. W wypadku niegroźnie ranny został 43-letni sanitariusz. Zmarł natomiast pacjent, mimo reanimacji podjętej przez lekarzy z innej karetki pogotowia. Kierowca skody uciekł z miejsca wypadku. Kilkadziesiąt minut później zabrzańscy policjanci odnaleźli na jednej z posesji samochód, którym spowodowano wypadek. Szybko okazało się, że skoda należy do 42-letniego komisarza, z którym jechał 45-letni nadkomisarz z zabrzańskiej komendy. Obaj to doświadczeni oficerowie z 20-letnim stażem pracy. W czasie zatrzymania byli pod wpływem alkoholu. Badania wykażą, czy byli pijani już w chwili wypadku. Policjanci byli po służbie.