Poszkodowani są dość poważnie poturbowani, jednak ich życie nie jest zagrożone. Najciężej ranny jest sanitariusz, który ma złamaną nogę i kciuk. Lekarz i kierowca są lżej ranni, doznali głównie potłuczeń. Trafili do szpitala w Częstochowie na Parkitce. Do wypadku doszło rano w miejscowości Św. Anna w powiecie częstochowskim, a nie - jak wcześniej informowały służby ratunkowe - w pobliskiej miejscowości Knieja. Według informacji policji oraz służb kryzysowych wojewody śląskiego i powiatu częstochowskiego, karetka marki mercedes z nieustalonych dotąd przyczyn na prostym odcinku wypadła z drogi i wpadła do rowu po tym, jak kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Krótko po wypadku kierowca mówił policjantom, że samochód miał awarię. Policja zabezpieczyła uszkodzony ambulans do stosownych badań, aby sprawdzić tę wersję. - W chwili wypadku warunki na drodze oraz widoczność były dobre, ruch był bardzo niewielki. Nie można wykluczyć, że przyczyną zdarzenia była np. nadmierna prędkość - ocenił nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji. Gdy doszło do wypadku, wewnątrz sanitarki była tylko załoga, ambulans nie wiózł już pacjenta. Wracał do stacji pogotowia w Koniecpolu z Blachowni, skąd wcześniej odwiózł chorego do domu. Do wypadku karetki doszło także w niedzielę rano w Kielcach, na skrzyżowaniu ulic Żelaznej i Grunwaldzkiej, gdzie - jak poinformowała Agnieszka Włodarska z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji - w wyniku zderzenia ambulansu z lanosem do szpitala trafiło pięć osób. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że karetka wioząca do szpitala pacjenta z podejrzeniem zawału serca, prawdopodobnie na sygnale, wjechała na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Kierowca lanosa prawdopodobnie jej nie zauważył i wjechał w bok karetki. Ambulans przewrócił się.