Ze wstępnych ustaleń wynika, że ostatni wagon pociągu towarowego, w który uderzyła drezyna, był dobrze oznakowany. Działała też sygnalizacja informująca o tym, że torowisko jest zajęte. Wypadek miał miejsce na łuku torowiska, ale - jak mówi Włodzimierz Laski rzecznik PKP na Śląsku - widoczność była bardzo dobra. Ponadto droga hamowania drezyny to tylko kilkanaście metrów. Do zdarzenia doszło na trasie między Lublińcem a Krupskim Młynem. Drezyną jechało 7 osób. Oprócz pracowników kolei byli tam także leśnik i strażak. Torowisko, na którym wydarzył się wypadek, prowadzi przez las. Załoga składu sprawdzała, czy w tym miejscu wykonano specjalne przeciwpożarowe pasy ochronne. Po zderzeniu drezyna i wagon wypadły z szyn, ale nie przewróciły się. Torowisko nadal jest zablokowane. Wypadek nie miał jednak wpływu na kursowanie innych składów, zdarzył się bowiem na bocznym torze.