Jak poinformował we wtorek młodszy aspirant Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji, autokar wiózł 28 dzieci i troje opiekunów, wracających do Piekar Śląskich z wycieczki do Pszczyny. Jedną z dziewczynek - z urazem głowy i stłuczeniami klatki piersiowej i brzucha - lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie prawdopodobnie pozostawią na szczegółowe badania i obserwację. Pozostałych siedmioro - po przebadaniu - jeszcze we wtorek miało wrócić do domów. Według dotychczasowych ustaleń policjantów, kierowca wiozącego dzieci autokaru na prostym odcinku drogi w pobliżu miejscowości Piasek najechał na naczepę jadącej przed nim ciężarówki, a potem, po uderzeniu, zatrzymał pojazd na poboczu. Wszystkie podróżujące autokarem dzieci - w wieku od 8 do 13 lat - samodzielnie wyszły z uszkodzonego pojazdu, niektóre skarżyły się tylko na otarcia i potłuczenia. Wezwani na miejsce lekarze pogotowia zakwalifikowali ośmioro do dokładnego przebadania. Strażacy, którzy na miejsce przysłali osiem jednostek, odwieźli pozostałe dzieci, którym nic się nie stało, swoim autokarem do Piekar Śląskich. Nic poważnego nie stało się też kierowcy autokaru, ani towarzyszącym dzieciom trojgu opiekunom. Późnym popołudniem funkcjonariusze nie chcieli mówić o potencjalnych przyczynach niebezpiecznego zdarzenia, m.in. czekali na tłumacza, by przesłuchać kierowcę czeskiej ciężarówki. Ich dalsze czynności będą zależały od kwalifikacji - czy była to kolizja czy wypadek. Na razie wiadomo, że kierowca autokaru był trzeźwy. Po tym zderzeniu jezdnia DK-1 w kierunku Katowic była w pobliżu Piasku przez kilka godzin zwężona do jednego pasa, co powodowało tworzenie się korków. Ok. godziny 18 trasę udrożniono. Czytaj także: Wypadek autokaru wiozącego dzieci