- Nie wiemy, co stało się z lekami. Chcemy wyjaśnić, czy faktycznie zostały podane tym pacjentom, dla których były wypisane recepty, czy też mogły zostać odsprzedane - mówią przedstawiciele katowickiego NFZ. Na trop nieuczciwych lekarzy nie było trudno wpaść. Jeśli leki na bezpłodność trafiały do osób w wieku 80 lat, to już wydawało się to mocno przesadzone. Lekarze przepisywali też bardzo mocne lekarstwa na rozszerzenie naczyń krwionośnych, które najwyraźniej nie były podawane. - Na Śląsku działa system komputerowy i bardzo szybko ustala się pacjentów korzystających z tego typu specyfików - powiedziała Małgorzata Grela z oddziału NFZ. - Mamy dwie drogi, dzięki którym możemy obserwować drogę recepty od lekarza przez aptekę do pacjenta. Jest to system "Start" i "Listy refundacyjne", które do nas wpływają dwa razy w miesiącu. Jest to rodzaj rachunku, który wpływa do NFZ - dodała Grela. Lekarze zamierzają pokryć straty. Kobieta będzie musiała spłacić w ratach 80 tysięcy złotych, mężczyzna 50 tys.. Na razie o wyłudzeniach zawiadomiono policję, ale już niebawem zajmie się tym prokuratura.