Przestępców wykryli i zatrzymali policjanci Centralnego Biura Śledczego. Jak poinformował w sobotę Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji, śledztwo CBŚ w tej sprawie trwało kilka miesięcy. Policjanci zdobyli wtedy informacje o działającej w woj. śląskim grupie zaopatrującej czarny rynek na południu Polski w marihuanę o jakości podobnej do narkotyku przemycanego z zachodu Europy. - W piątek w Będzinie na gorącym uczynku transakcji narkotykowej policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Dąbrowy Górniczej - w wieku 33 i 47 lat. Odkryli przy nich ponad 6 kg przygotowanej do sprzedaży marihuany, spakowanej w foliowe torby - powiedział Jończyk. Jak się okazało, jeden z zatrzymanych mężczyzn hodował konopie indyjskie na skalę niemal przemysłową. Na terenie użytkowanej przez niego posesji w okolicach Będzina policjanci odkryli bowiem ukryty pod ziemią betonowy silos z zamaskowanymi wejściami, w którym rosło kilkaset krzaków marihuany. Podziemne pomieszczenia były przystosowane do uprawy konopi indyjskich, z których wytwarzana jest marihuana. Przestępca zainstalował tam sterowany elektronicznie sprzęt, m.in.: lampy, nadmuchy powietrza, zraszacze i wentylatory. Zabezpieczony sprzęt i sposób uprawy pozwoliły antynarkotykowym policjantom CBŚ oszacować, że z wykrytej plantacji, w ciągu ok. trzech lat jej istnienia, na narkotykowy rynek mogło trafić nawet 100 kg marihuany. Prócz krzewów konopi, funkcjonariusze znaleźli w silosie pieniądze będące prawdopodobnie częścią zysku z hodowli - łącznie równowartość ok. 350 tys. złotych w złotówkach, euro, funtach i dolarach. Prócz tego zabezpieczyli dwa należące do przestępców samochody - bmw i subaru - oraz trzy motocykle - sportową hondę i dwa motocrossowe ktm. W najbliższym czasie o dalszym losie obu zatrzymanych mężczyzn zdecyduje prokurator i sąd. Za wprowadzanie do obrotu narkotyków będzie im groziła kara do 10 lat więzienia. Według informacji śląskich policjantów, możliwe są dalsze zatrzymania w tej sprawie.