Rzecznik bielskiego sądu okręgowego Jarosław Sablik powiedział w piątek (22 maja), że zażalenia zostaną przekazane do sądu apelacyjnego w Katowicach. Obaj podejrzani aktualnie przebywają już na wolności. Wyszli z aresztu pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy minął dotychczasowy termin izolacji. Do tragedii w Szczyrku doszło wieczorem 4 grudnia 2019 r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci. Po wybuchu bielska prokuratura wszczęła śledztwo. Ustalono m.in., że istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. 18 grudnia zatrzymano trzech mężczyzn - to szef firmy zlecającej prace, a także dwóch pracowników firmy podwykonawczej, który dokonywali przewiertu. Usłyszeli zarzuty z art. 163 kodeksu karnego. Dotyczą one sprowadzenie pożaru i zawalenia się budynku, w wyniku czego śmierć poniosło osiem osób. Grozi im do 12 lat więzienia. Podejrzani zostali aresztowani 18 grudnia. W marcu bieżącego roku bielska prokuratura wnioskowała o przedłużenie im aresztów o trzy miesiące. Jej rzecznik Agnieszka Michulec uzasadniła to wówczas surową karą, która im grozi, a także możliwością mataczenia. Sąd zgodził się przedłużyć areszt na trzy miesiące szefowi firmy zlecającej. Uznał zarazem, że pracownicy podwykonawcy pozostaną w nim o miesiąc krócej niż chcieli tego śledczy. Przed upływem terminu osadzenia w areszcie prokuratura wystąpiła z wnioskiem o przedłużenie go o kolejne trzy miesiące. Sąd zadecydował jednak, że podejrzani mogą wyjść na wolność. Trzeci z podejrzanych będzie przebywał w areszcie co najmniej do połowy czerwca.