Jak poinformowała młodsza aspirant Jagoda Tomanek-Olczak z siemianowickiej policji, jeszcze w sobotę, po zakończeniu przeszukiwania gruzowiska, biegły pobrał na miejscu materiały, na podstawie których sformułuje swoją opinię. Od tego zależały będą dalsze czynności np. w stosunku do właściciela budynku. - Nie ma jeszcze wniosków z czynności, które wykonał biegły. Rozmowy z jednym z mężczyzn, którzy zostali poszkodowani, były już prowadzone, ale na razie bardziej w kierunku, czy w chwili zdarzenia ktoś jeszcze był w domu. Z drugim mężczyzną nie było możliwości skontaktowania się, jego stan był dosyć poważny - zaznaczyła policjantka. Zawaliły się dwie ściany nośne. Runęła część dachu Wybuch w wolnostojącym budynku przy ul. Limanowskiego w siemianowickiej dzielnicy Michałkowice nastąpił w sobotni poranek, ok. godz. 9. Wydobytych z rumowiska dwóch mężczyzn w wieku 33 i 38 lat ratownicy zabrali do siemianowickiego Centrum Leczenia Oparzeń; według bardzo wstępnych diagnoz mieli poparzone - odpowiednio - 20 proc. i 40 proc. powierzchni ciała. W domu na stałe zameldowane były trzy osoby, jednak - jak mówili ratownikom sąsiedzi - na stałe mieszkała tam tylko jedna. Wskutek wybuchu w znajdującym się w dość gęstej zabudowie budynku zawaliły się dwie ściany nośne - frontowa i boczna. Runęła też część dachu. Jedna ze ścian przygniotła stojący przy ulicy samochód. Podmuch wybuchu wybił szyby w domu naprzeciwko Do akcji przyjechali strażacy z Siemianowic Śląskich, Katowic i Chorzowa, sprowadzono też grupę poszukiwawczą z psami i specjalistycznym sprzętem. Ratownicy - po odcięciu mediów - trzykrotnie sprawdzili rumowisko przy pomocy trzech różnych psów, prześwietlili je też geofonem. Późnym popołudniem przekazali obiekt do rozbiórki, dalsze prace miał koordynować nadzór budowlany. Podmuch wybuchu wybił szyby w domu naprzeciwko. Po rozpoczęciu akcji ewakuowano jego mieszkańców, choć - poza oknami - konstrukcja najprawdopodobniej nie została naruszona. Osoby te nocowały u swoich rodzin. Według informacji służb kryzysowych, ich powrót do mieszkań miał stać się możliwy najpóźniej w poniedziałek. Zawalony budynek to własność prywatna - mieści się na tzw. Osiedlu Robotniczym w dzielnicy Michałkowice. Miasto zaangażowało się w pomoc w czasie akcji ratowniczej - m.in. dostarczając ciężki sprzęt jednej ze swych spółek oraz zapewniając ciepłe napoje i posiłki ewakuowanym i uczestnikom akcji.