Jak poinformował rzecznik JSW Sławomir Starzyński, zdarzenie miało miejsce w ścianie Cz-2 w pokładzie 405/1. "Około godz. 11.20 doszło do krótkotrwałego zapalenia metanu. Trzy osoby zostały lekko poszkodowane. Poszkodowani z niegroźnymi poparzeniami zostali przewiezieni karetkami do szpitali w Knurowie i Rudzie Śląskiej" - podał Starzyński. Podkreślił, że innych poszkodowanych nie było. Z rejonu, w którym doszło do zapalenia, na najgłębszym poziomie wydobywczym w Polsce, ewakuowano 94 osoby - bez potrzeby użycia aparatów ucieczkowych. Wydobycie w ścianie zostało wstrzymane. Przyczyny zdarzenia zbada komisja. Wysłano dwa śmigłowce Rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka podała, że w związku z wypadkiem do kopalni wysłano dwa śmigłowce, ale pomocy rannym udzielono na miejscu i maszyny LPR wróciły do bazy bez pacjentów. Ograniczenia z powodu koronawirusa Budryk jest jedną z dwóch kopalń JSW, obok Knurowa-Szczygłowic, w których, w związku z powstaniem ognisk koronawirusa, zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Aktywów Państwowych, ograniczono od 9 czerwca br. pracę. Kopalnia Knurów-Szczygłowice wróciła już do pracy zgodnej z wcześniejszymi planami, z pełnym zatrudnieniem, 28 czerwca. W Budryku ma to nastąpić 7 lipca. "W Budryku część załogi, poniżej 50 proc., z ujemnymi wynikami wróciła do pracy" - sygnalizował w ub. tygodniu rzecznik spółki. Zgodnie z czwartkowymi danymi na temat sytuacji epidemicznej w całej JSW, w której w trakcie epidemii wykryto najwięcej zakażeń w polskim górnictwie (łączna liczba przypadków w spółce od początku epidemii wynosiła 3918, odnotowano też łącznie 2151 ozdrowień), w zatrudniającej ok. 3,3 tys. osób kopalni Budryk zakażenia od początku epidemii stwierdzono dotąd u 301 pracowników. Ściana Cz-2 w pokładzie 405/1 Z wcześniejszych informacji JSW wynika, że ściana Cz-2 w pokładzie 405/1 w Budryku jest pierwszą ścianą udostępnioną w ramach inwestycji "Budowa poziomu 1290". Uruchomienie ściany przewidziano jako początek eksploatacji pokładów 405/1 oraz 405/2, których zasoby operatywne oszacowano na 68,5 mln ton wysokiej jakości węgla koksowego typu 35. Już w czasie epidemii, w kwietniu br., spółka informowała o zbrojeniu w kopalni Budryk ścian Cz-2 w pokładzie 405/1 oraz Bw-1 w pokładzie 402 - określano je przy tym jako motor napędowy wydobycia w zakładzie po ustaniu epidemii. Metan przyczyną wielu wypadków Metan jest bezbarwnym gazem bez woni i smaku, lżejszym od powietrza. To główny składnik naturalnych gazów, często występujących w pokładach węgla. Pali się prawie nieświecącym płomieniem z błękitną aureolą. Tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę - wybucha, gdy jego stężenie w powietrzu mieści się w granicach od ok. 4-4,5 do ok. 15 proc. W śląskich kopalniach zdarzają się zapalenia metanu - z reguły bez poważnych skutków. Zapalenie tym się różni od wybuchu, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz spala się, nie ma natomiast eksplozji i podmuchu. Aby metan się zapalił, potrzebna jest iskra. Może ona powstać np. w wyniku pracy podziemnych urządzeń lub uderzenia o siebie twardych skał. W ostatnim trzydziestoleciu metan był przyczyną szeregu wypadków i katastrof w polskich kopalniach. W 1990 r. gaz ten wybuchł w kopalni Halemba - zginęło wówczas 19 górników, a ok. 20 zostało rannych. W listopadzie 2006 r. zginęło 23 górników z rudzkiej kopalni Halemba i prywatnej firmy usługowej Mard - przyczyną ich śmierci były następujące po sobie wybuchy metanu i pyłu węglowego. Wypływy metanu to naturalne zjawisko w górnictwie. Gaz ten, występujący w pokładach wraz z węglem, uwalnia się z górotworu. Często dzieje się tak przy drążeniu chodników, kiedy kombajn narusza strukturę skał. Ryzyko jest tym większe, im bardziej pokład jest nasycony metanem. Istotne są też właściwości geologiczne skał, m.in. ich przepuszczalność. Kopalnie stosują odmetanowanie w trakcie eksploatacji. Jest to konieczne przede wszystkim dla zapewnienia bezpieczeństwa górnikom. Kopalnie zwalczają zagrożenie, stosując systemy metanometrii, przewietrzając wyrobiska i tworząc systemy odmetanowania. Zagrożenie metanowe wzrasta wraz z eksploatacją coraz niższych pokładów, poniżej 500 metrów. Co roku średnia głębokość eksploatacji w śląskich kopalniach zwiększa się o kilka metrów. Najgłębsze poziomy znajdują się m.in. w kopalniach Marcel (1100 m) czy Budryk (1290 m).