Rozbiórka prawdopodobnie potrwa do jutra. Po zakończeniu prac inspektor nadzoru budowlanego sprawdzi dokładnie, w jakim stanie jest część kamienicy widoczna od ul. Sokolskiej, czyli ta, która ocalała. Niewykluczone, że będzie nadawała się w przyszłości do zamieszkania. Na razie wciąż zamknięta dla ruchu jest ul. Chopina i fragment Sokolskiej od Placu Wolności do Mickiewicza. Zginęły trzy osoby, pięć trafiło do szpitala Do eksplozji doszło przed godziną piątą rano w czwartek. Wybuch zniszczył trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum Katowic. Zawaliła się ściana frontowa części obiektu, ocalał tam tylko wysoki parter. W kamienicy zameldowanych było ponad 20 osób. Zginęły trzy osoby - małżeństwo dziennikarzy i ich dziecko. Pięć kolejnych osób trafiło do szpitali.Poszkodowane rodziny jako jedną z najpilniejszych potrzeb zgłaszały po katastrofie brak podstawowych, codziennych rzeczy, które zostały w uszkodzonym budynku. Po przeprowadzeniu tam wczoraj pierwszych czynności śledczych, lokatorzy mogli po 2-3 osoby, w towarzystwie strażaka, wchodzić do swoich mieszkań i zabierać ważne dla nich rzeczy. Doraźne zapomogi dla poszkodowanych Prezydent Katowic Piotr Uszok deklarował już w czwartek objęcie pomocą wszystkich osób poszkodowanych w katastrofie. Miasto m.in. przyznało poszkodowanym doraźne zapomogi.Wczoraj minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki zdecydował o uruchomieniu środków na zasiłki celowe po 6 tys. zł dla ośmiu poszkodowanych rodzin. Są to pieniądze na niezbędne potrzeby, jak: żywność, leki, odzież, środki czystości czy zaopatrzenie dzieci. To fundusze pochodzące z rezerwy celowej budżetu państwa na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych, którymi dysponuje szef MAiC.Rodziny pozbawione dachu nad głową znalazły go w stacji Caritas, jedna zatrzymała się u krewnych. Jak informował w piątek rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach Jakub Jarząbek, każda z poszkodowanych rodzin z mieszkań komunalnych otrzyma dwie propozycje mieszkań do wynajęcia z zasobów miasta. Jak przewidywał Jarząbek, rodziny prawdopodobnie zamieszkają w nich do końca przyszłego tygodnia.Przed tym, jak poszkodowane rodziny mogły zabierać z uszkodzonej kamienicy swoje rzeczy, specjaliści m.in. z policyjnego laboratorium kryminalistycznego dokonali pierwszych, na razie tylko zewnętrznych oględzin rumowiska. W ich trakcie zabezpieczyli m.in. fragmenty instalacji gazowej budynku. Trwa śledztwo Śledztwo po wypadku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Śledczy, prócz oględzin, m.in. zabezpieczyli dokumentację budynku i przesłuchiwali pierwszych świadków. Zlecili też sekcje zwłok ofiar katastrofy. Jak przekazali w piątek, przyczyną śmierci małżeństwa dziennikarzy najprawdopodobniej było uduszenie. W przypadku ich dziecka sekcja wykazała poważne urazy, biegły nie wykluczył jednak, że śmierć chłopca także nastąpiła w wyniku uduszenia. W celu ustalenia ostatecznej przyczyny śmierci ofiar zlecono dodatkowe specjalistyczne badania.Prowadzący akcję strażacy znaleźli poszukiwane osoby po ok. osiemnastu godzinach akcji. Znajdowały się one pod stropami i ścianami, które w czasie katastrofy złożyły się, jak "domek z kart". W piątek nad ranem ratownicy zakończyli przeszukiwanie gruzowiska. Nie znaleziono więcej ofiar. Stan mężczyzny bardzo ciężki Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów, pięć osób trafiło do szpitali, dwie w ciągu dnia go opuściły. Stan mężczyzny hospitalizowanego w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, oceniano w piątek jako bardzo ciężki - poinformowała rzeczniczka szpitala dr Justyna Glik. W piątek pacjent ten był operowany.Już w czwartek zastępca szefa śląskiej straży pożarnej Jeremi Szczygłowski sygnalizował, że wstępne oceny jako przyczynę katastrofy wskazują wybuch gazu. Strażak zastrzegał, że chodzi o większą ilość gazu, niż np. jedną butlę.Jak podawał z kolei prezydent Katowic, z dokumentów wynika, że w mieszkaniu, z którego najprawdopodobniej wczoraj miał być eksmitowany lokator, instalacja gazowa została wcześniej odcięta. Uszok nie potwierdzał, że to w tym mieszkaniu doszło do wybuchu. Akcentował, że trzeba zaczekać na szczegółowe ustalenia prokuratury.Mirosław Skórski z powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego w Katowicach informował wczoraj, że zlecono już wykonanie ekspertyzy dotyczącej stanu częściowo zniszczonego budynku; zgodnie z przepisami - na koszt wspólnoty mieszkaniowej. Po uzyskaniu zgody prokuratury kontynuowane będą prace na miejscu katastrofy, które mają doprowadzić je do takiego stanu, by budynek nie stanowił zagrożenia. Skórski nie wykluczał, że część mieszkań może się jeszcze nadawać do zamieszkania.