Chodzi o dokonywane niezależnie od kopalnianej aparatury pomiary stężenia metanu, tlenku węgla, dwutlenku węgla, wilgotności, temperatury i prędkości przepływu powietrza. - Po jednym takim urządzeniu chcielibyśmy wyposażyć Okręgowe Urzędy Górnicze, które nadzorują podziemne zakłady górnicze - poinformował prezes. Sprecyzował tym samym wcześniejsze zapowiedzi dotyczące "czarnych skrzynek". Plany nadzoru górniczego i liczne w ostatnim czasie materiały w mediach na ten temat wzbudziły wiele komentarzy w środowisku górniczym. Przedstawiciele WUG wskazują na potrzebę wzmożenia monitoringu pod ziemią. Przytaczają dane, zgodnie z którymi pięć lat temu 53 proc. wypadków w górnictwie było powodowanych czynnikiem ludzkim, a w ubiegłym roku już prawie 78 proc. - Błąd człowieka rozumiany jest tu szeroko, czyli uwzględnia także bylejakość w zarządzaniu, przygotowaniu robót górniczych, zaniedbania organizacyjne itd. Być może dlatego po katastrofach w kopalniach Halemba i Wujek-Śląsk pojawiły się postulaty wzmożenia monitoringu sytuacji pod ziemią - wyjaśniła rzeczniczka WUG, Jolanta Talarczyk. Po katastrofach pojawiły się m.in. spekulacje dotyczące możliwych ingerencji w systemy monitorujące zagrożenie metanowe oraz rzetelności odczytów kopalnianych czujników. Właśnie takie wątpliwości ma ukrócić niezależne urządzenie rejestracyjno-pomiarowe, działające na podobnej zasadzie jak czarne skrzynki w samolotach czy radary na drogach. Obecnie kierownictwo WUG opracowuje założenia monitoringu zagrożeń występujących w górnictwie. Chodzi o to, by inspektor szedł na kontrolę wyposażony w narzędzia ułatwiające mu postępowanie dochodzeniowe. Już dziś w kopalniach korzysta się m.in. z GPS, kamer termowizyjnych i metanomierzy. W przyszłym roku mają wejść do użytku także autonomiczne urządzenia rejestracyjno-pomiarowe. Według WUG system monitoringu sytuacji pod ziemią powinien obejmować także nagrywanie rozmów telefonicznych z dyspozytorem. To jeden z wniosków komisji, która wyjaśniała przyczyny i okoliczności wypadku w kopalni Wujek-Śląsk, gdzie dwa lata temu zginęło 20 górników. - Rejestracja rozmów jest prowadzona, gdy do dyspozytora dzwoni ktoś z miasta. Nie ma zatem problemów technicznych, żeby podobną zasadę wprowadzić w przypadku połączeń z dołem kopalni. Rejestrowane są już rozmowy podczas akcji ratowniczych. Dzięki temu można było odtworzyć sytuację, która doprowadziła do śmiertelnego wypadku dwóch ratowników w podczas tegorocznej akcji w kopalni Krupiński - zaznaczyła rzeczniczka WUG. Według nadzoru górniczego, z rejestrowania rozmów telefonicznych powinny wynikać konkretne wnioski dla kierownictwa kopalni, ratowników górniczych oraz instytucji kontrolnych. Zdaniem prezesa Litwy, postęp techniczny musi być sojusznikiem bezpieczeństwa górnika podczas pracy. Dlatego narzędziami motywującymi do przestrzegania zasad bhp powinny być także - wskazuje WUG - telewizja przemysłowa, monitorowanie w systemie on-line działania maszyn i urządzeń oraz przemieszczania się ludzi pod ziemią.