Specjaliści z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach i Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach stwierdzili, że skały stropowe częściowo zasypały około 9-metrowy odcinek chodnika. Obudowa została zdeformowana, przenośnik przysypany, uszkodzone są też doprowadzający powietrze lutniociąg oraz czujniki. - Eksperci zobowiązali dyrekcję kopalni do usunięcia tych zniszczeń. Potem ocenią sytuację ponownie i przekażą swoje wnioski komisji ds. tąpań, która wyda opinię o ewentualnym wznowieniu wydobycia - powiedziała rzeczniczka WUG Edyta Tomaszewska. W strefie czwartkowego tąpnięcia znalazło się ośmiu górników pracujących na przodku. Siedmiu odniosło niegroźne obrażenia. Wszyscy o własnych siłach opuścili zagrożony rejon, przedostając się przez częściowo zasypany chodnik. Tąpnięcie to zjawisko gwałtownego wyładowania się ogromnej energii sprężystej nagromadzonej w górotworze otaczającym podziemne wyrobiska, przypominające eksplozję, towarzyszą mu huk i wstrząsy górotworu. Rudzkie kopalnie należą do zakładów szczególnie zagrożonych tąpaniami. W lipcu 2006 roku właśnie z powodu tąpnięcia w nieodległej od "Bielszowic" kopalni "Pokój" zginęło czterech górników. Specjalna komisja orzekła, że jego przyczyny były naturalne, związane m.in. z uskokiem tektonicznym i wieloletnią eksploatacją węgla w tym rejonie. Nie bez znaczenia dla zagrożenia tąpaniami w rudzkich kopalniach jest ich wiek - węgiel w tym rejonie jest wydobywany od ponad 200 lat. Zaszłości z dawnej eksploatacji powodują, że wydobycie w takich warunkach jest trudniejsze i bardziej niebezpieczne niż w kopalniach stosunkowo nowych. Według ekspertów, tąpnięć niemal nie można przewidzieć, bo trudno przewidzieć silne wstrząsy, mimo iż w kopalniach działają stacje sejsmologiczne. Występujące w obszarze górniczym wstrząsy można porównać do małych, lokalnych trzęsień ziemi. W tym roku tąpnięcia miały jeszcze miejsce w kwietniu w kopalni "Wujek" i w lutym w kopalni "Staszic". Nikomu nic się nie stało. Ponad 40 proc. węgla kamiennego w Polsce wydobywa się z pokładów zagrożonych tąpaniami; w tym blisko 15 proc. z miejsc o najwyższym, trzecim stopniu zagrożenia. W 2006 roku po serii silnych wstrząsów nadzór górniczy zdecydował o zamknięciu części ścian wydobywczych w kopalni "Rydułtowy-Anna". Spowodowało to olbrzymie straty finansowe tej kopalni. Gdyby kopalnia "Bielszowice" musiała zaprzestać wydobycia węgla w rejonie wstrząsu, tam także może dojść do strat.