Powodem jest brak właściwego agregatu prądotwórczego i trudna sytuacja finansowa placówki. Dyrektor placówki wystąpiła do wojewody o czasowe zamknięcie oddziałów ginekologii i położnictwa oraz noworodków na 3 miesiące. Zarząd województwa śląskiego, które jest organem założycielskim dla sosnowieckiego szpitala, pozytywnie zaopiniował ten wniosek. - Nie możemy doprowadzać do stanu zagrożenia dla pacjentów. Gdyby z powodów niezależnych od energetyki w szpitalu zabrakło prądu, zagrożone mogłyby być dzieci w inkubatorach i pacjentki w czasie operacji - powiedział we wtorek wicemarszałek województwa śląskiego Grzegorz Szpyrka. Tymczasem pracownicy oddziałów ginekologii i neonatologii obawiają się, że to wstęp do likwidacji oddziałów. Oddziały te, mieszczące się w budynku dawnego Szpitala nr 2, jako jedyne pozostały w starej siedzibie po przenosinach pozostałych do głównego budynku Szpitala im. św. Barbary na początku sierpnia. - Kobiety z bólami porodowymi musimy od wczoraj odsyłać do dwóch innych sosnowieckich szpitali, ale pacjentki już leczone na oddziałach mogą być spokojne, nie ma zagrożenia przenosin. Były przerażone, kiedy usłyszały o wstrzymaniu przyjęć - powiedział we wtorek ordynator oddziału ginekologii i położnictwa dr Maciej Ornowski. Zapewnił, że koszty funkcjonowania oddziałów nie są tak duże, jak twierdzi dyrekcja, w zeszłym roku przynosiły one zyski. Jak podkreślił ordynator, oddział ginekologii cieszy się w mieście bardzo dobrą opinią - odbywa się tu ponad 50 proc. sosnowieckich porodów, ma tytuł szpitala przyjaznego dziecku. Działa też przy nim szkoła rodzenia. - Jest nam naprawdę żal tego dorobku i opinii. To również z całą pewnością stres dla pacjentek, które chodziły tu na zajęcia szkoły rodzenia i nastawiły się na poród u nas - podkreślił dr Ornowski. Ponieważ przenosiny oddziałów ginekologii i położnictwa oraz noworodków do głównego budynku szpitala wymagałyby kosztownych inwestycji, dlatego pojawiły się plany przekazania placówki miastu wraz z kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Przekazaliśmy taką sugestię miastu, które już jest w trakcie łączenia dwóch swoich szpitali, potrzebuje więc czasu na analizę - powiedział wicemarszałek Szpyrka. Przyznał, że sytuacja Szpitala im. św. Barbary jest bardzo trudna. Na początku sierpnia ponad 70 pacjentów zostało przewiezionych karetkami i minibusami do głównego budynku szpitala. Powodem tej nagłej decyzji była dramatyczna sytuacja finansowa zadłużonej placówki. Prokuratura Rejonowa w Sosnowcu bada, czy podczas tych przenosin nie doszło do narażenia życia lub zdrowia pacjentów.