Jak dodał Cudny, "nastąpiły problemy z uzyskaniem wentylacji" w rejonie kopalni, gdzie podczas wstrząsu byli górnicy. - Stężenie metanu było na wysokim poziomie, od 19 do 30 proc. Postęp z posuwaniem się do przodu został wstrzymany, ale udało się wymienić niektóre elementy lutniociągu (służącego do wtłaczania powietrza - red.) i uzyskujemy dużo lepszą atmosferę. Jesteśmy na 940-950 metrze korytarza - uściślił szef JSW. Stwierdził, że obecnie temperatura w podziemiach "Zofiówki" spadła dzięki intensywnemu chłodzeniu, dlatego poszukiwanie sześciu górników mogło zostać wznowione. - Idziemy po nich, żywych. Akcja jest konsekwentnie prowadzona - zapewnił. "Zofiówka": Co najmniej czterech górników nie żyje. Niektórzy osierocili dzieci Tomasz Cudny przekazał też, że czwórka górników, na którą w sobotę natknął się zastęp ratowniczy, nie żyje. - Wiemy o czterech zgonach; lekarz stwierdził śmierć dwóch kolejnych osób odnalezionych w chodniku D4 - potwierdził. Górnicy, którzy zginęli, byli w wieku około 30 lat. Niektórzy z nich osierocili dzieci. W sobotę ok. godz. 3:40 w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników, wśród których 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, ale nie doszło do zapalenia ani wybuchu tego gazu.