Według rzeczniczki Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Jolanty Talarczyk, wstrząs o sile odpowiadającej niecałym 3 stopniom w skali Richtera nastąpił o godz. 7.42 na poziomie 1000 metrów. Wstrząsowi o energii odpowiadającej ok. 2,4 stopniom Richtera towarzyszył zawał skał w chodniku przyścianowym na długości ok. 35 metrów. Jak podaje WUG, w zagrożonym obszarze, w rejonie pokładu 713/2, znajdowało się siedmiu górników. Sześciu wycofało się o własnych siłach - z obrażeniami niezagrażającymi życiu zostali przewiezieni na dokładne badania do miejscowych szpitali. W okolicy było jeszcze kilkunastu innych górników, im nic się nie stało. Do poszukiwań zasypanego górnika zaangażowano siedem zastępów ratowników, którzy drążą tzw. chodniki ratunkowe z obu stron zawału. Podczas popołudniowej konferencji prasowej prezes Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Mirosław Kugiel poinformował, że przed godz. 14 ratowników dzieliło od lampki górnika ok. 6-7 metrów. Ratownicy określili tę odległość dzięki urządzeniu, które odbiera sygnał nadajników standardowo instalowanych w górniczych lampkach. Jak mówił Kugiel, warunki w wyrobisku umożliwiają stosunkowo szybki postęp prac; potencjalne szanse zasypanego górnika zwiększa też zaobserwowany w rumowisku przepływ powietrza. Prezes podkreślił też, że rano nie było żadnych objawów zbliżającego się wstrząsu. Po tąpnięciu jako pierwsze z pomocą ruszyły kopalniane zastępy ratowników. Ze wsparciem przyjechało 10 zawodowych ratowników z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu, a także 10 kolejnych z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu - ci ostatni ze specjalistycznym sprzętem zawałowym, m.in. urządzeniami do lokalizacji ludzi w zawałach. Do kopalni pojechali też specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku oraz przedstawiciele Kompanii Węglowej. Rejon wstrząsu został zamknięty. Wiadomo, że niedawno wokół praktycznie nowej - uznawanej za bardzo perspektywiczną - ściany, przy której nastąpił zawał, prowadzono prace przygotowawcze, m.in. tzw. strzelania odprężające; znajdował się też tam nowy sprzęt. Wstrząs, do którego doszło w kopalni, zaliczony został do kategorii wysokoenergetycznych. Najczęstszą ich przyczyną jest następujące wskutek eksploatacji węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Według ekspertów, trudno je przewidzieć, mimo iż w kopalniach działają stacje sejsmologiczne. "Rydułtowy-Anna" uważana jest za jedną z kopalń najbardziej narażonych na silne wstrząsy i inne naturalne zagrożenia górnicze. Powodami są m.in. struktura geologiczna (liczne tzw. uskoki tektoniczne) i zaszłości eksploatacyjne w tym starym zakładzie górniczym - z ponad dwustuletnimi tradycjami. Kopalnia przynosi ogromne straty, w ubiegłym roku ponad 200 mln zł. W 2006 i 2008 r., po silnych wstrząsach, nadzór górniczy decydował o czasowym zamknięciu części tamtejszych ścian wydobywczych. Na początku 2007 r. powołana przez Wyższy Urząd Górniczy komisja ds. tąpań rozważała m.in. zamknięcie kopalni ze względu na warunki eksploatacji - zezwoliła na dalszą jej pracę po spełnieniu zaleceń dotyczących bezpieczeństwa.