Krótko po wydobyciu na powierzchnię podawano, że stan zdrowia górników nie zagraża ich życiu. Po szczegółowych badaniach okazało się jednak, że niektórzy z nich są w poważnym stanie. W Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu leży dwóch rannych górników. Jak powiedział zastępca dyrektora ds. medycznych w tym szpitalu dr Marek Labus, obaj mają liczne złamania. - Podczas badań okazało się, że jeden z pacjentów ma ponadto obrażenia narządów wewnętrznych, jest na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Drugi pacjent leży na oddziale ortopedii - powiedział wicedyrektor. Do Wojewódzkiego szpitala Specjalistycznego Nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu zostało przyjętych trzech poszkodowanych. Według informacji przekazanych przez rzecznika placówki Mirosława Ruseckiego, w najgorszym stanie jest 44-letni górnik, który przed południem został do szpitala przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna ma uraz głowy, jako jedyny po wypadku stracił przytomność. - W trakcie zaopatrywania w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wystąpiły zaburzenia oddychania - chory został zaintubowany, wentylowany respiratorem - powiedział Rusecki. Stan dwóch pozostałych pacjentów lekarze z sosnowieckiego szpitala określają jako dobry. Obaj są przytomni. Pierwszy z nich, 29-latek, ma uraz ręki i nogi. Drugi, 38-letni, ma uraz głowy, nogi i obrażenia powstałe po przygnieceniu klatki piersiowej. W chwili wstrząsu w zagrożonym rejonie pracowało 25 górników, którzy przygotowywali ścianę wydobywczą do eksploatacji. - Pięciu z nich po wstrząsie zostało uwięzionych w wyrobisku - relacjonował rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach Krzysztof Król. Dostęp do górników był utrudniony, ponieważ wstrząs zdeformował wyrobisko. Z czterema poszkodowanymi szybko nawiązano kontakt głosowy, piąty został przygnieciony ciężkim elementem i stracił przytomność. Po około godzinie akcji ratownicy wydostali pierwszych rannych, potem kolejnego, którego stan jest najpoważniejszy. Wypadek miał miejsce ok. 2 km od podszybia, dlatego transport rannych był czasochłonny. Jednak już pod ziemią poszkodowanym pomagało trzech lekarzy, kolejni czekali na powierzchni. Górnicy trafili do szpitali w Sosnowcu i Katowicach-Ochojcu. Najciężej ranny, z którym podczas trwania akcji nie było kontaktu, został przetransportowany śmigłowcem. Wstrząsy powodujące skutki pod ziemią lub na powierzchni nazywane są tąpaniami. Gdy jednak podziemne chodniki nie utracą po wstrząsie swojej funkcjonalności, mówi się o odprężeniu górotworu. W poniedziałek wstępnie informowano, że chodnik nadścianowy, gdzie znajdowali się górnicy, jest dotknięty skutkami wstrząsu na odcinku ok. 10 metrów. Więcej na temat rozmiaru i charakteru szkód będzie wiadomo po oględzinach, jakich mają dokonać tam eksperci, przedstawiciele kopalni i nadzoru górniczego.