Podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk przypomniał o swoich kompetencjach w tym zakresie i odniósł się do opisywanych przez lokalne media przypadków łamania prawa przez samorządy. Jak mówił dyrektor wydziału nadzoru prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego Krzysztof Nowak, o ile ze Świętochłowic, gdzie sprawa dotyczyła m.in. realizacji budżetu i uchybień przy powołaniach na stanowiska, nie ma już sygnałów, by dochodziło do naruszeń prawa, prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra - mimo ostrzeżenia - nie zmienił swojego stanowiska i wszedł w polemikę z wojewodą. W piątek szef prawników wojewody wyjaśniał m.in., że wezwanie do prezydenta Mysłowic było oparte na wystąpieniu prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Katowicach, który jako konstytucyjny organ nadzoru finansowego, mimo kilkakrotnych ponagleń, nie doczekał się od prezydenta Mysłowic stanowiska w sprawie zaleconych podczas kontroli zmian. Samorząd Mysłowic - według wojewody - nie wykonał też jednego z jego rozstrzygnięć nadzorczych dotyczącego wypłaty radnym zawyżonych diet. Prócz tego, jak mówił Nowak, prawnicy wojewody obserwują "permanentnie zwoływane przez prezydenta" - mimo przerwy w normalnej sesji rady miejskiej - sesje nadzwyczajne dotyczące m.in. spraw budżetowych. Do prokuratury trafiły już dwa wnioski o wszczęcie postępowań wobec osób podających się za pełnomocników prezydenta do spraw osiedli. Prócz tego, z informacji niektórych radnych wynika - wskazał wojewoda - że "merytoryczny rozdźwięk" między organami samorządu prowadzi "do paraliżu", na którym stracić może miasto. Innego zdania jest prezydent Mysłowic. W piśmie opublikowanym m.in. na stronie internetowej mysłowickiego magistratu Osyra zaprzeczył sformułowanym w wezwaniu wojewody zarzutom i ocenił, że nadzór prawny wojewody "nadużył uprawnień". Uznał też, że działania wojewody m.in. są "odwetem" za krytykę jego nieobecności podczas obchodów rocznicy wybuchu I Powstania Śląskiego. Jak wyjaśniał dyr. Nowak, co roku prawnicy wojewody sprawdzają pod względem zgodności z prawem ok. 16-17 tys. uchwał i zarządzeń samorządów z tego regionu. Wojewoda interweniuje przeciętnie wobec 2 proc. postanowień samorządów. Odnośnie Mysłowic - w kadencji obecnego samorządu - wojewoda badał 728 powstałych tam uchwał i zarządzeń. Postępowania nadzorcze wszczęto wobec 35 uchwał i 14 zarządzeń (dwukrotnie więcej niż średnia). Wydano 40 rozstrzygnięć - w tym 26 dotyczących uchwał rady miasta i 14 - zarządzeń prezydenta. Wszystkie - prócz jednej - skargi do sądu dotyczące zarządzeń prezydenta - zakończyły się wygraną wojewody. Według Nowaka, wezwania wojewody są tylko ostrzeżeniem, wynikającym z "uporczywego i ciągłego" naruszania prawa, a nie początkiem działań zmierzających do odwołania wójta czy prezydenta. "W naszej ocenie te interwencje są niezwykle rzadkie i muszą być podyktowane bardzo szczególnymi przesłankami" - wskazał prawnik. Wojewoda Łukaszczyk przypomniał w piątek, że zgodnie m.in. z nową ustawą o wojewodzie i administracji rządowej oraz ustawą o samorządzie gminnym, wojewoda to jedyny organ w państwie z uprawnieniami nadzoru nad legalnością działań samorządu. Nad ich finansami czuwają we wszystkich województwach RIO. Wojewoda jako jedyny ma też m.in. prawo wnioskowania do premiera - w sytuacji gdy naruszające prawo organy samorządu nie rokują nadziei na poprawę - o pozbawienie mandatu burmistrza lub prezydenta, co wiąże się także z rozwiązaniem organów uchwałodawczych - np. rady gminy czy miasta.