- Dzisiejsze wyniki badań wskazują, że wodę można bezpiecznie pić. Nie ma w niej bakterii - powiedziała powiatowy inspektor sanitarny w Rudzie Śląskiej, Krystyna Kostyra. W środę władze miasta zdecydowały o zamknięciu dopływu wody w dzielnicach północnych miasta: Rudzie, Orzegowie, Goduli, Chebziu oraz na osiedlu Kaufhaus, gdy sanepid wykrył w wodzie szkodliwe bakterie z grupy coli oraz clostridia i enterokoki. Spożywanie skażonej nimi wody groziło dolegliwościami przewodu pokarmowego, takimi jak biegunki, nudności czy wymioty. Wodę pitną dostarczano mieszkańcom w beczkowozach, a sanitarną - w specjalnych kontenerach. Po przepłukaniu sieci przywrócono dostawy, ale woda w kranach nadawała się tylko do celów sanitarnych - nie można jej było pić nawet po przegotowaniu. Początkowo sądzono, że woda w Rudzie Śląskiej będzie zdatna do picia już w niedzielę, ale wyniki pobranych w sobotę przez sanepid próbek nie były jednoznaczne. Dopiero po 48-godzinnej obserwacji można było jednoznacznie stwierdzić, że w wodzie nie ma już groźnych dla zdrowia bakterii. Sanepid zapowiada w najbliższym czasie wzmożony nadzór nad tymi ujęciami, w których stwierdzono wcześniej obecność bakterii. - Krystyna Kostyra nie chciała spekulować, co mogło być przyczyną skażenia wody w Rudzie Śląskiej. - Wiem, że te bakterie mogą występować w glebie, ale jak doszło do skażenia - trudno powiedzieć - podkreśliła. Władze Rudy Śląskiej zwróciły się do prokuratury o zbadanie sprawy i ocenę prawno-karną zaistniałej sytuacji. Wodę Rudzie Śląskiej sprzedaje Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów SA w Katowicach. Na podstawie własnych badań firma od początku zapewniała, że woda nie jest i nie była skażona.