O odszkodowanie wystąpiła siedmioosobowa rodzina. - W tym przypadku wszystko było jasne. Poszkodowani dysponowali dokumentami potwierdzającymi, że byli właścicielami domu i terenu. Wniosek powędrował już za pośrednictwem wojewody do ministerstwa. Poszkodowani będą chcieli wykupić jeden z istniejących domów, by wprowadzić się tam przed zimą - powiedział Bednarz. Jego zdaniem pod koniec października powinny już być znane decyzje w tej sprawie. - Pozostała dwójka poszkodowanych, którzy stracili domy na osuwisku, musi jeszcze uregulować stan prawny, przedłożyć dokumenty, że byli właścicielami i dopiero wtedy mogą starać się o odszkodowanie - powiedział wójt. Samorządowiec dodał, że w najbliższym czasie rozpocznie się budowa prowizorycznej drogi po drugiej stronie potoku, który płynie u stóp osuwiska. Dzięki temu dojechać będzie można do 18 odciętych domów. - Prace przygotowawcze już się toczą. Trwają również pertraktacje z firmami, które miałyby wykonać drogę. Prowadzi je inwestor, czyli żywieckie starostwo - powiedział Bednarz. Obecnie kilkudziesięciu mieszkańców może się wydostać na świat z odciętego przysiółka jedynie pieszo przez prowizorycznie utwardzoną ścieżkę w lesie. Tymczasowa droga przebiegnie w tym samym miejscu. Ziemia na górze Prusów w gminie Milówka w Beskidzie Żywieckim osunęła się na początku września. Osuwisko objęło 12 hektarów terenu. Wciąż jest tam niespokojnie. Obecnie ziemia jest nieruchoma, ale do stabilizacji jest jeszcze daleko. Zagrożony teren jest oznakowany i strzeżony przez policję oraz straż graniczną. Obowiązuje tam całkowity zakaz wstępu. Z powodu osuwiska zamknięty został szlak turystyczny z Milówki na Halę Boraczą.