Kilka dni przed inauguracją rozgrywek w minioną niedzielę, główny sponsor Włókniarza - firma Złomrex SA z Poraja (największy w Polsce dostawca złomu stalowego oraz metali nieżelaznych, a także znaczący producent wyrobów hutniczych) poinformował władze klubu, iż jest zmuszona wycofać się ze wcześniejszych deklaracji finansowych i - co prawda - będzie nadal wspomagać częstochowski żużel, ale na znacznie niższym poziomie niż dotychczas. Złomrex został głównym sponsorem Włókniarza w roku 2004, bezpośrednio po zdobyciu przez częstochowian złotych medali Drużynowych Mistrzostw Polski i pełnił tę rolę przez pięć sezonów. W tym czasie częstochowianie zdobyli dwa brązowe medale DMP (2004 i 2005) oraz srebro (2006), a dwa ostatnie sezony zakończyli poza podium. W tym roku Złomrex zamierzał promować poprzez żużel markę Cognor (jedna ze spółek zależnych), która miała znaleźć się w nazwie drużyny pomiędzy jej historycznymi członami - CKM i Włókniarz. Kłopoty finansowe sponsora przełożyły się natychmiast na sytuację klubu, który na kilka dni przed pierwszym meczem był zmuszony do renegocjacji kontraktów podpisanych ze swoimi zawodnikami. Na obniżenie swoich stawek zgodzili się Tomasz Gapiński i Lee Richardson (choć Anglik nie bez oporów), ale nowe propozycje - według nieoficjalnych informacji niższe o około 30 procent od ustalonych wcześniej - nie zadowoliły dwóch najlepszych żużlowców Włókniarza: aktualnego i byłego mistrza świata, Duńczyka Nicki'ego Pedersena i Amerykanina Grega Hancocka. W efekcie obu zabrakło w niedzielnym meczu przeciwko Falubazowi Zielona Góra, a działacze Włókniarza podjęli gorączkowe wysiłki by znaleźć pieniądze, które pozwoliłyby zatrzymać w Częstochowie chociaż jednego z tych utytułowanych zawodników. Niemniej Pedersen otrzymał zgodę na poszukiwanie innego klubu w Polsce, a Hancock przedstawił swoje oczekiwania i zadeklarował, że choć jest "zły na działaczy Włókniarza", to póki nie ma odpowiedzi i jego umowa z Włókniarzem nie jest rozwiązana, to z innymi klubami nie rozmawia. Przy czym zaznaczył, że gdyby musiał odejść z Włókniarza, to chciałby nadal jeździć w ekstralidze, a startami w I lidze nie jest zainteresowany. Zarówno Pedersen jak i Hancock mają w tej chwili ograniczone możliwości znalezienia nowych klubów, gdyż wszystkie mają domknięte budżety, a większość z nich ma po dwóch zawodników jeżdżących w cyklu Grand Prix, a tylko tylu może być w drużynie. W tej sytuacji niewykluczony jest powrót Pedersena do pierwszoligowej Marmy Rzeszów, w której startował przed przejściem do Włókniarza. W środę, późnym popołudniem, rzecznik prasowy Włókniarza - Michał Świącik nie miał do przekazania jakichkolwiek nowych wiadomości na temat obu zawodników, którzy w poprzednim sezonie byli, a w tym mieli być, liderami częstochowskich "lwów". Natomiast wcześniej prezes Marian Maślanka powiedział, że wie, iż Pedersen ma przynajmniej dwie konkretne propozycje startów. Zaś co do Hancocka stwierdził: "Robimy wszystko, aby uzbierać środki na opłacenie jego startów. Gdy je zbierzemy, powiem oficjalnie, że zatrzymaliśmy Grega w Częstochowie".