Protestujący trąbili w trąbki, hałasowali uderzając łyżkami o garnki i potrząsając wypełnionymi kamykami butelkami, skandowali: "Prezydent, zostaw te szkoły". Uczniowie mieli ze sobą własnej produkcji transparenty m.in. "Szkoła to nie tort, by ją dzielić na kawałki", "Nie róbcie polityki, ratujcie szkoły", "Nasza szkoła nie jest zła, likwidacja co wam da?", widać też było bannery współorganizujących pikietę Solidarności i Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Odbyły się już spotkania z panią wiceprezydent, z radnymi. Wszyscy nam mówią, że niż, że jest potrzeba reorganizacji szkół. (...) Nasze słowa są cały czas zbijane, motywy wyższego rzędu się nie liczą - mówiła jedna z protestujących nauczycielek Ewa Twarkowska-Hatem z gimnazjum nr 12. Mniej szkół, bo mniej dzieci Manifestujący odczytali apel do mieszkańców Bytomia o pomoc w obronie szkół. Ich zdaniem, obecny samorząd chce "zniszczyć system oświaty" w mieście "za cenę zagęszczenia nielicznych placówek", tak że "w zamyśle klasy mają być 30- i 40- osobowe". - Dlaczego uczniowie i rodzice mają płacić za niegospodarność władz miasta? - pytali protestujący. Przedstawiciele samorządu argumentują jednak, że planowane zmiany wynikają właśnie z gospodarności. W ciągu 10 lat liczba uczniów w Bytomiu spadła o ok. 10 tysięcy - do ok. 22 tys. w ubiegłym roku, a niektóre szkoły są zapełnione jedynie w 30 proc. W 2010 r. na działalność pięciu szkół, których ma dotyczyć reorganizacja, miasto dopłaciło ponad 2 mln zł, podczas gdy wszystkie wydatki miejskiego budżetu na oświatę sięgnęły 72,2 mln zł. Uczniowie będą musieli się przenieść Samorządowcy zapewniają, że ich plany nie zmierzają do likwidacji możliwości kształcenia w Bytomiu, przewidują jedynie zmiany lokalizacyjne obejmujące pięć placówek. Przeniesienie uczniów placówek ma nastąpić od 1 września tego roku i dotyczyć: gimnazjów nr 12 i 13, zespołu szkół specjalnych nr 5 oraz zespołu szkół ekonomicznych. Uczniowie obu likwidowanych od września gimnazjów i zespołu szkół specjalnych mają przejść do sąsiednich podobnych placówek, uczniowie "ekonomika" - do szkół o najbardziej zbliżonym profilu zawodowym. Działalność kolejnej placówki - zespołu szkół mechaniczno-samochodowych - ma być wygaszana. Oznacza to, że od nowego roku nie będzie tam naboru, ale obecni uczniowie dokończą naukę tam, gdzie ją zaczęli. Większość nauczycieli ma zachować pracę Władze Bytomia zapewniają, że uczniowie z objętych reorganizacją szkół nadal będą mogli uczyć się w klasach o tych samych profilach, a nauczyciele (łącznie 123 osoby) otrzymają propozycje pracy w innych szkołach. Uczniowie mają być też przenoszeni całymi klasami, aby mogli kontynuować naukę z dotychczasowymi kolegami. Jak relacjonowali w poniedziałek nauczyciele, nikt z nimi jeszcze oficjalnie nie rozmawiał o przejściu do innych szkół. Z nieoficjalnych informacji wynika, że większość ma zachować pracę, choć na gorszych warunkach: mają łączyć etaty w różnych szkołach i podpisywać umowy na rok. Pracę najpewniej stracą osoby z obsługi szkół: sprzątaczki, konserwatorzy, księgowe. Sprawą zajmie się rada miasta Jak poinformowała rzeczniczka magistratu, Katarzyna Krzemińska-Kruczek, sprawa reorganizacji sieci bytomskich szkół będzie tematem środowych obrad rady miasta. Radni będą wówczas debatować m.in. nad uchwałą intencyjną umożliwiającą wprowadzenie w najbliższych miesiącach planowanych zmian. Aby rozwiać wątpliwości przedstawicieli szkół - m.in. dyrektorów i nauczycieli - w poniedziałek w południe spotkał się z nimi prezydent miasta. Planowane na ten sam dzień posiedzenie miejskiej komisji edukacji, podczas którego miał być omówiony m.in. projekt uchwały w sprawie reorganizacji szkół, według radnej Danuty Skalskiej nie odbyło się - z powodu nieobecności 8 z 10 członków komisji. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");