Odległość między startem i metą wynosi ok. 1,3 tys. km. Jej pokonanie na dwóch kółkach zajmuje z reguły kilkanaście dni. Pomysł na stworzenie tak długiej trasy dla cyklistów pojawił się kilka lat temu. Już w 2004 roku grupa ok. 200 zapalonych rowerzystów, z dzisiejszą europosłanką Grażyną Staniszewską na czele, pojechała wzdłuż królowej polskich rzek. - Rozwinięte rowerowo kraje w Europie mają tzw. szlaki narodowe. Na nich się wzorujemy, tworząc WTR - tłumaczyła posłanka. Trasa prowadzi przez osiem województw. Pionierem w jej tworzeniu jest Śląsk, gdzie droga jest już szczegółowo opracowana - rozpoczyna się w Wiśle, biegnie m.in. przez Ustroń, Skoczów, Ochaby, Zebrzydowice, Milówkę, Bielsko-Białą, Czechowice-Dziedzice, Pszczynę, Goczałkowice-Zdrój aż do Jawiszowic. - Wytyczyliśmy ok. 200 km tras. WTR musi być dla cyklistów bezpieczna, dlatego wytyczyliśmy ją wzdłuż już istniejących ścieżek bądź dróg mało używanych przez samochody - mówi Wiesław Wojtylak, prezes Beskidzkiego Towarzystwa Cyklistów z Bielska-Białej. Główny szlak łączący wszystkie miejscowości ma niecałe 70 km. - Poszczególne gminy chciały jednak, żeby dodatkowo poprowadzić rowerzystów w atrakcyjne miejsca w swoich regionach - dodaje Wojtylak. Po drodze jest co zwiedzać - obiekty sakralne, dużą liczbę kapliczek, miejsca pamięci narodowej, muzea, galerie, izby regionalne. Poruszanie się po WTR jest ułatwione, bo jest oznakowana specjalnie zaprojektowanym logo. - Postawiliśmy 700 znaków - mówi Leszek Dadej z BTC. Identyczne tabliczki znajdą się na całej WTR. Ta trasa rowerowa ma się stać jedną z większych atrakcji turystycznych w Polsce, przyciągającą gości z zagranicy. Będzie można przejechać całą lub krótkie odcinki. Po drodze dostępne będą mapy, foldery z zaznaczonymi punktami informacji turystycznej i napraw, noclegami dla rowerzystów.