"W naszym ambulatorium pracują lekarze ogólni i specjaliści" - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" Siergiej Teplicki, kierownik ambulatorium w raciborskim zakładzie karnym. Więźniowie korzystają tu m.in. z usług neurologa, chirurga, ortopedy, dentysty, okulisty, dermatologa i psychiatry. "Codziennie przyjmujemy od 20 do 50 pacjentów, wielu kierujemy do specjalistów, gdzie na wizytę skazany nie czeka" - wyjaśnia Teplicki. "To prawda, że dostęp więźniów do specjalistów i badań specjalistycznych jest o niebo lepszy niż w przypadku osób przebywających na wolności, ubezpieczonych w NFZ. Na przykład więzień na badanie tomografem komputerowym czeka od 3 do 5 dni". Na takie samo badanie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku czeka się blisko trzy miesiące. "Jeśli pacjent ma skierowanie z poradni, to jest zapisywany do kolejki. Ci, którzy zgłosili się do nas pod koniec marca, zostaną przyjęci najwcześniej w czerwcu" - informuje Barbara Strządała, zastępca kierownika Zakładu Diagnostyki Obrazowej WSS nr 3 w Rybniku. W przypadku pacjentów, których trzeba poddać tzw. badaniom pilnym, czas oczekiwania skraca się do miesiąca. Nawet jeżeli dana osoba zapłaci za badanie z własnej kieszeni, co w przypadku podstawowego badania rezonansem magnetycznym kosztuje ok. 350 zł., musi poczekać około tygodnia. "Podobnie jest we wszystkich szpitalach, w których wykonywane są badania tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego. Jako lekarz, na rezonans czekałem w Gliwicach przeszło cztery miesiące" - mówi Teplicki. "Jeśli okulista stwierdzi, że osadzony powinien nosić okulary, a ten nie ma pieniędzy, to wtedy my je mu kupujemy" - mówi Siergiej Teplicki, kierownik ambulatorium w raciborskim zakładzie karnym. Tymczasem pacjent opłacający składki na ubezpieczenie zdrowotne, może liczyć ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia na refundację za same szkła, i to w wysokości... 5 złotych. "Jeśli kogoś nie stać na okulary, to niestety, musi sobie znaleźć sponsora" - komentuje rzecznik prasowy śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. "Jako pacjent nie jestem zły, że osadzeni mają tak dobrą opiekę lekarską. Ale ubolewam nad tym, co się dzieje na zewnątrz. Bo standardy europejskie, które obowiązują w więziennej służbie zdrowia, powinny być wzorem dla publicznej służby zdrowia" - mówi major Mirosław Małek, rzecznik prasowy raciborskiego zakładu karnego.