Od kilku dni ośmiu więźniów z cieszyńskiego Zakładu Karnego, jak co roku na wiosnę, zamiata ulice i czyści rowy melioracyjne w Cieszynie. Osadzeni pracują codziennie w godz. 8.00-13.00 pod nadzorem pracownika Miejskiego Zarządu Dróg i funkcjonariusza Służby Więziennej. Miastu bardzo opłaca się zatrudniać osadzonych, bo pracują za darmo. - Płacimy tylko wynagrodzenie funkcjonariuszowi oraz finansujemy więźniom odzież ochronną, niewielki posiłek i napoje chłodzące - mówi Wiesław Sosin, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Cieszynie. Cieszyn korzysta z pomocy więźniów od 2003 roku. Początkowo z osadzonymi nie było żadnych problemów, ale w ostatnich latach zdarzyły się dwie ucieczki. W ub. roku zwiali dwaj więźniowie, którzy pracowali w ekipie remontującej Gimnazjum nr 1. Odnaleziono ich po kilku godzinach w mieszkaniu konkubiny jednego z nich. Nie była to pierwsza próba samodzielnego oddalenia się więźniów cieszyńskiego ZK z miejsca pracy. W czerwcu 2006 roku pięcioosobowa grupka więźniów pilnowana przez jednego funkcjonariusza sprzątała okolice remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Cieszynie-Mnisztwie. Po jakimś czasie strażnik zauważył, że jedna łopata leży. Podliczył więźniów - jednego brakowało. Natychmiast powiadomił centralę, która zawiadomiła policję. Zbiega, mieszkańca Skoczowa, który odsiadywał wyrok 5 lat i 4 miesięcy za kradzieże, nie odnaleziono. Dyrekcja więzienia nie obawia się kolejnych takich ucieczek. - Możliwość, że więzień oddali się z miejsca pracy zawsze istnieje i będzie istniała. Wypuszczanie więźniów poza mury to zawsze ryzyko. Staramy się jednak dobierać osoby tak, aby to ryzyko zminimalizować - mówi Dariusz Cader, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Cieszynie. Do pracy więźniowie zgłaszają się dobrowolnie. Jest ich zawsze sporo, bo w czasach, gdy więzienie jest przeludnione i ciasne, praca poza murami to dla osadzonych swego rodzaju rozrywka. Przy okazji to również dobra forma readaptacji do warunków panujących poza więzieniem. Bilet na wolność dostają jednak tylko nieliczni. Zazwyczaj są to osoby z niskimi wyrokami za kradzieże, włamania, alimenciarze lub więźniowie kończący odbywanie kary. Do pracy wychodzą więc ci, którym, teoretycznie, nie opłaca się uciekać. Autor: TWO