Święto plonów rozpoczęło się tradycyjnym korowodem, który wyruszył spod ustrońskiej kuźni do amfiteatru. W tym roku miał ok. 2 km długości. Zaprezentowało się około 100 gospodarzy, którzy specjalnie na niedzielę wyszorowali i przystroili maszyny, a potem dumnie nimi paradowali. "Pijcie mleko, żryjcie masło, żeby wom życie nie zgasło" - m.in. takie hasła umieszczali gazdowie na swoich maszynach. Nie brakowało również rolniczych wynalazków, jak np. fabryki gnoju, nad której działaniem zastanawiał się niejeden obserwator korowodu. Gazdami ustrońskich dożynek byli Małgorzata i Jan Wapienikowie. Jak mówili, przed imprezą mieli sporą tremę. - Jesteśmy gazdami po raz pierwszy i jest to dla nas zupełnie nowe doświadczenie. Od czwartku przygotowywaliśmy się na najwyższych obrotach. Chyba się udało - zastanawiali się właściciele 15-hektarowego gospodarstwa na Zawodziu. Korowód obserwowały tysiące ludzi. Wśród nich był były premier, obecnie europoseł Jerzy Buzek, który stwierdził, że ustrońskie dożynki są fenomenem na skalę europejską. - To wspaniałe, że łączy się tutaj rodzinną atmosferę z takim rozmachem uroczystości. Bardzo lubię tutaj przyjeżdżać. Bywałem na różnych dożynkach, ale te ustrońskie są fenomenalne - stwierdził były premier. Po barwnym korowodzie, w amfiteatrze rolnicy modlili się i dziękowali za zbiory. Nie obyło się też bez hucznego festynu dożynkowego z miodonką i kołaczem. Historia dożynek w uzdrowisku sięga okresu międzywojennego. Po wojnie pierwsze święto plonów odbyło się tu już w sierpniu 1945 roku. Było dość skromne, bez barwnego korowodu, który dołączył dopiero rok później. Zasięg ogólnomiejski dożynki zyskały dopiero z początku lat 80. W następną niedzielę dożynki odbędą się w Brennej. Będą to 19. Ekumeniczne Dożynki.