- Nagle, ni z tego, ni z owego, przyszło pismo, że spółdzielnia wymawia nam umowę z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, który upływa pod koniec września. Zupełnie nie rozumiem tej decyzji - dziwi się kierowniczka filii Katarzyna Możdżeń. - Słyszałem, że biblioteka ma się wyprowadzić, to uprzedziłem fakty i wypowiedziałem umowę - ripostuje prezes spółdzielni Zbigniew Cichomski. Biblioteka od ponad ćwierć wieku działa w ciasnym, 27-metrowym pomieszczeniu w wieżowca przy ul. Polnej. Ma 210 stałych czytelników, którzy w ub. roku odwiedzili bibliotekę 1,5 tys. razy wypożyczając 4 tys. książek. - Zaglądam tu systematycznie od lat 80., zawsze dwa razy w miesiącu. Dzięki tej filii nie muszę biegać po książki aż do centrum - mówi Maria Godawska, mieszkanka osiedla i stała klientka biblioteki. Nie rozumie, dlaczego prezes wyrzuca filię z bloku. - Zabolała nas ta decyzja. Szkoda, że pan Cichomski nie chce dbać o sprawy swojego osiedla - mówi burmistrz Bogdan Ficek. Prezes Cichomski mówi, że jego spółdzielnia przez lata sponsorowała bibliotekę wspomagając ją przy pracach remontowych, a czynsz był symboliczny (150 zł miesięcznie), jednak teraz pojawił się kupiec na lokal, więc zarząd zdecydował o wypowiedzeniu umowy najmu. - Jesteśmy małą spółdzielnią i nie mogliśmy zaoferować nic w zamian, ale w osiedlu jest miejskie przedszkole, które ma mnóstwo miejsca i mogło przejąć bibliotekę. Ale nie, lepiej robić aferę i pisać, że Cichomski wyrzuca bibliotekę! - denerwuje się prezes. Biblioteka ostatecznie nie zniknie z osiedla. - Świetnie działa, ma wielu czytelników, więc nie możemy na to pozwolić. Całe szczęście swoją pomoc zaoferowała spółdzielnia Cieszynianka i to do jej pomieszczenia przeniesiemy filię. Ponadto będziemy tam chcieli zorganizować bezpłatny punkt dostępu do internetu - przekonuje burmistrz. - Całe szczęście, że nasza biblioteka zostaje - cieszy się Maria Godawska. WO