Jak powiedziała, mężczyzna wpadł do stacji napinającej przenośnik taśmowy. Był żonaty, osierocił dwoje dzieci. To już trzynasty wypadek śmiertelny w tym roku w całym polskim górnictwie, dziesiąty - w górnictwie węgla kamiennego, a czwarty - w kopalni należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Do poprzedniego śmiertelnego wypadku w polskim górnictwie doszło w środę w kopalni wapienia "Sławno". W tamtejszym zakładzie przeróbczym pomocnik operatora maszyn i urządzeń został wciągnięty do zsypu pod osłonę bębna przenośnika taśmowego. Do ostatniego śmiertelnego wypadku w górnictwie węgla kamiennego doszło 22 czerwca w należącej do JSW kopalni "Pniówek". 35-letniego maszynistę wychylającego się poza obręb jadącej lokomotywy pochwyciło zamykające się skrzydło mijanej tamy. Został dociśnięty do korpusu lokomotywy. Lekarze walczyli o jego życie kilka dni.